×

Uchodźcy z Afganistanu trafili do Polski. „Przyjechali tu z pustymi rękami”

Uchodźcy z Afganistanu trafili do Polski. Wbrew niesprzyjającym nastrojom panującym w kraju, emigranci mogli liczyć na bardzo przyjazne powitanie. Mieszkańcy Suchego Boru zgromadzili dla nich gigantyczną ilość darów. Twierdzą, że trzeba się przełamać i spróbować zaufać przybyszom z innego kraju.

Wielka akcja

Większość społeczeństwa jest bardzo sceptycznie nastawiona do pomysłów przyjmowania przez nasz kraj uchodźców z Afganistanu. Ludzie obawiają się terroryzmu oraz zmian w życiu codziennym, spowodowanym przez islam. Już teraz w wybranych regionach Europy Zachodniej istnieją swoiste getta muzułmanów, a porządku na ich ulicach strzeże policja szariatu. Z pewnością, w Polsce nie chcielibyśmy, aby doszło do realizacji podobnego scenariusza. Istnieją jednak społeczności, które nie widzą żadnego zagrożenia w napływie ludności z krajów ogarniętych islamskim terroryzmem.

Mieszkańcy Suchego Boru (województwo opolskie) zdecydowali się udzielić pomocy 70 uchodźcom z Afganistanu. Od piątku prowadzą akcję gromadzenia ubrań oraz środków czystości. Oprócz tego kompletują wyprawkę dla dziewczynki emigrantów, która urodziła się w Polsce.

Sołtys Andrzej Nowak uważa, że wszyscy ludzie są sobie równi i dlatego pomoc Afgańczykom to nasz obowiązek.

To są tacy sami ludzie jak my. Kogo tu się bać? Trzeba zaufać jeden drugiemu.

W mediach społecznościowych możemy poznać szczegóły zbiórki.

Przedstawiciele Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Wsi Suchy Bór tłumaczą, jak przebiega akcja.

Hostel w Suchym Borze od piątkowego poranka wypełniają dary dla uchodźców z Afganistanu. To właśnie do Suchego Boru trafiła grupa 70 osób ewakuowanych w akcji zorganizowanej przez polski rząd. Na razie wszyscy przechodzą dziesięciodniową kwarantannę, potem zostaną rozlokowani w innych miejscach. Ewakuowani to głównie osoby młode, prawie połowa z nich to dzieci. Nie mają nic! W jednym podkoszulku, z dziećmi na ręku uciekli z domów.

Uchodźcy z Afganistanu trafili do Polski

Mieszkańcy Suchego Boru bardzo ciepło zareagowali na wieść o zbiórce. Organizację dosłownie zalało morze prezentów dla uciekinierów z Afganistanu. Prezes stowarzyszenia Joanna Kasprzak-Dżyberti w rozmowie z TVN24 mówiła:

Na szczęście w naszej lokalnej społeczności jest wiele niesamowitych i mądrych osób, które nam pomagają. Opublikowaliśmy w czwartek post dotyczący zbiórki i od piątku rano niezatrzymanym strumieniem, co chwilę spływają kolejne dary.

Organizacja tłumaczy, że na chwilę obecną najbardziej potrzebnymi produktami są: ubrania, bielizna oraz środki czystości (szczoteczki do zębów, pasty, podpaski, szampony, żele, mydło). Biorąc pod uwagę, że wśród ewakuowanych są kobiety, prawdopodobnie wymagane będą specjalne stroje, zakrywające większą część ciała. Oprócz tego, trwa zbiórka pieluch, mokrych chusteczek i zabawek.

Kasprzak-Dżyberti opowiada:

Segregujemy zebrane rzeczy na różne kategorie. Tak, żeby każdy mógł sobie po prostu wybrać, co potrzebuje. Nie zawiedliśmy się na darczyńcach. Przynieśli rzeczy dobrej jakości. Dużo jest nowych, jeszcze z metkami. Serce rośnie patrząc na to jak nasi mieszkańcy chcą pomagać.

Skąd taki entuzjazm?

Ewakuowani z ogarniętego chaosem Afganistanu zamierzają zacząć w Polsce swoje życie na nowo. Co ciekawe, mieszkańcy Suchego Boru i okolic nie obawiają się przybyszów z drugiego końca świata.

Kasprzak-Dżyberti w rozmowie z mediami powiedziała, że grupa uchodźców wciąż się powiększa. Właśnie przyszło na świat dziecko uchodźców.

Wczoraj urodziła się nam dziewczynka. Można powiedzieć, że mamy nową obywatelkę afgańską urodzoną w Polsce. Szykujemy dla niej wyprawkę, czyli ubranka, wózek. Chcemy, żeby jej mama czuła się bezpieczna i miała cokolwiek osobistego, bo przecież ci ludzie przyjechali tu z pustymi rękami.

Sołtys Andrzej Nowak również uważa, że uchodźcom należy się pomoc.

To jest ludzki odruch. Tak byłem wychowany, że trzeba drugiemu pomagać. Najpierw pomagać, a potem pytać skąd jest. Zresztą tutaj większość ludzi tak ma: liczy się drugi człowiek. (….) A kogo mają się bać? To są tacy sami ludzie jak my Przyjechali z miejsca gdzie jest wojna, gdzie są różni ludzie. Ale co z tego? Trzeba zaufać jeden drugiemu.

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować