×

Relacja świadka wypadku Piotra Woźniaka-Staraka. „Służby pojawiły się 2 godziny po zgłoszeniu”

Świadek, który przebywał feralnej nocy nad jeziorem Kisajno, opowiedział o wypadku Piotra Woźniaka-Staraka. Dementuje wcześniejsze medialne doniesienia o szybkiej reakcji służb ratunkowych. Według jego relacji, zgłoszenie o motorówce pływającej nocą na jeziorze wpłynęło już koło godziny 2, a nie o 4 jak podawały służby.

Zaginięcie Piotra Woźniaka-Starakaa

W sprawie wypadku Piotra Woźniaka-Staraka na jeziorze Kisajno nadal jest wiele niewiadomych. Początkowo służby podawały, że około 4 w nocy 118 sierpnia, dostały zgłoszenie o dryfującej motorówce. Później na brzegu mieli znaleźć wycieńczoną 27-latkę, która razem z 39-letnim miliarderem wypadła z łodzi do wody. Od tamtej pory trwają Piotr Woźniak-Starak jest poszukiwany.

Świadek opowiedział o wypadku Piotra Woźniaka-Staraka

Jednak tym doniesieniom przeczą słowa świadka, który feralnej nocy pływał po jeziorze Kisajno. Mężczyzna, do którego dotarli dziennikarze Radia Zet twierdzi, że to on razem ze znajomymi pierwszy zadzwonił pod numer alarmowy 112. Już o 2 w nocy informował służby o dziwnie zachowującej się łodzi męża Agnieszki Woźniak-Starak:

Tej nocy odbywały się na jeziorze Kisajno regaty. (…) Z naszej łodzi, tuż po godz. 2 w nocy, poszło zgłoszenie na numer 112, że łódka zachowuje się na jeziorze w sposób nieprzewidywalny. Była bezwietrzna noc, bardzo dobra widoczność, ale kompletnie bez fali. My płynęliśmy na wiosłach i słyszeliśmy od kilkunastu minut jednostajną pracę silnika łodzi, gdzieś w odległości 1-2 km od nas

2 razy zgłaszali dziwne zachowanie motorówki Piotra Woźniaka-Staraka

Świadek podkreśla, że jego zaniepokojenie wzbudził dźwięk silnika. Każdy, kto chociaż raz był nad wodą wie, że dźwięk motorówki zwykle narasta po czym zanika, ponieważ łódź zaczyna się oddalać. W tym wypadku, brzmienie było jednostajne:

W końcu dostrzegliśmy przez lornetkę, gdzieś z odległości 1-2 km kręcącą się w kółko łódź na dość ciasnym łuku, tak jakby miała zablokowany ster kierunku, zablokowaną manetkę gazu, jakby nikt jej nie kontrolował

Właśnie wtedy zdecydowali się na pierwsze zgłoszenie, ponieważ łódka zachowywała się tak, jakby jej pasażerowie byli nieprzytomni albo jakby nikogo nie było na pokładzie. Gdy zadzwonili, było po godzinie 2 w nocy. Cały czas obserwowali jezior, jednak nie pojawiły się żadne służby ratunkowe.

Świadek wypadku Piotra Woźniaka-Staraka dementuje doniesienia służb

W związku z brakiem reakcji ze strony służb, świadek i jego przyjaciele około godziny 3, zdecydowali się kolejny raz zadzwonić na numer alarmowy. W tym czasie zgasł silnik motorówki. Przy okazji podkreśla, że ze strony łodzi nie było słychać wołania o pomoc, nie było tez widać żadnych osób znajdujących się na lub obok motorówki. Ratownicy WOPR pojawili się na miejscu dopiero około 4 w nocy. Po dwóch godzinach od pierwszego zgłoszenia:

Ok. godz. 4 zauważyliśmy interwencję WOPR, a dopiero potem, już nad świtem dotarła policja. Całe zdarzenie zgłosiliśmy dwie godziny wcześniej. Nie było prędkiej reakcji

Może Cię zainteresować