×

Śmierć dwóch biznesmenów na drodze. Pędzili porsche na obiad i nie dojechali

Śmierć dwóch biznesmenów. Zginęli na drodze w pobliżu Olszewa w województwie warmińsko-mazurskim. Ze sportowego porsche, którym podróżowali, została sterta złomu i zgliszcza. Jak się okazuje, panowie śpieszyli się na biznesowy obiad.

Tragiczny wypadek i śmierć dwóch biznesmenów

Był piątek. Po trasie z Giżycka do Mikołajek pędziło sportowe porsche carrera. Nagle na prostym odcinku drogi skręciło w prawo. Później odbiło się od kilku drzew, z których zerwało korę. Ostatecznie rozpadło się na setki kawałeczków i stanęło w płomieniach.

Mężczyźni, którzy się w nim znajdowali, ponieśli śmierć na miejscu. Byli to dwaj biznesmeni – 38-letni Jacek S. i jego kolega 23-letni Michał M. Siła uderzenia była tak duża, że części pojazdu znajdowano nawet kilkadziesiąt metrów dalej – wycieraczki wisiały na drzewie, a prędkościomierz leżał w trawie.

Jechali 200 km/h?!

Droga, którą jechał Jacek S. i Michał M. jest kręta i bardzo wąska. Wzdłuż rosną wysokie lipy. Jak się okazuje, w wielu miejscach jest tam ograniczenie prędkości do 60 km/h, a nawet i do 40 km/h! Jednak mężczyźni pędzili prawdopodobnie aż 200 km/h.

Jeden ze strażaków, który był na miejscu zdarzenia, w rozmowie z mediami powiedział:

Musieli pędzić ze 200 kilometrów na godzinę. Wyrzuciło ich prawie metr w powietrze, dlatego na drodze nie było śladów hamowania. Zginęli prawdopodobnie już po uderzeniu w pierwsze drzewo. To niebezpieczny odcinek drogi. Niedawno był remontowany, jezdnia w tym miejscu osiada. Parę lat temu też zdarzył się tutaj śmiertelny wypadek.

Śmierć dwóch biznesmenów. Kim byli przedsiębiorcy, którzy zginęli w wypadku?

Jak się okazje, właściciel auta to 38-letni Jacek S., który miał w Giżycku wodny park rozrywki. Z kolei jego młodszy kompan, Michał M. prowadził firmę zajmującą się czarterowaniem jachtów, a także wypożyczaniem sprzętu wodnego.

Jeden z ich znajomych odważył się na rozmowę z Faktem. Opowiedział o obu mężczyznach coś więcej:

Połączyły ich wspólne interesy i miłość do szybkich samochodów. Wtedy jechali z Giżycka do Mikołajek na przejażdżkę i biznesowy obiad. Po wypadku nie można było ich rozpoznać. Ciała zostały zwęglone.

Jak widać na załączonych zdjęciach, wypadek był naprawdę makabryczny. Z auta zostało naprawdę niewiele.

Źródła: www.fakt.pl, wiadomosci.onet.pl
Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować