Makabryczny wypadek Polaków na Słowacji. Zginął 42-letni pasażer z przebitą klatką piersiową
Makabryczny wypadek na Słowacji. W zderzeniu z jeleniem, zginął 42-letni Polak. Słowacka policja informuje, że do zdarzenia doszło na drodze w pobliżu Kieżmarku w kraju preszowskim. Autem podróżowało dwóch Polaków. W związku ze śmiercią jednego z kierowców, wszczęto śledztwo, mające na celu wyjaśnić dokładne okoliczności wypadku.
Makabryczny wypadek na Słowacji. Nie żyje Polak
Autem podróżowało dwóch Polaków. Kierowcą był 25-letni mężczyzna, zaś pasażerem 42-latek, który poniósł śmierć po zderzeniu pojazdu z jeleniem. Do makabrycznego wypadku na Słowacji doszło 19 września w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Dostawcze auto jechało drogą w pobliżu Kieżmarku w stronę wsi Huncowce. W pewnym momencie w auto uderzył jeleń. Jak podaje w mediach społecznościowych słowacka policja:
Dwie godziny po północy 25-letni Polak prowadził dostawczego Opla Vivaro na drodze z Kieżmarka do Huncowic, gdy nagle przed jego pojazd wybiegł jeleń. Auto zderzyło się ze zwierzęciem.
Według relacji jeleń wpadł do samochodu przez przednią szybę. W związku z czym jego rogi wbiły się prosto w klatkę piersiową 42-latka, powodując w efekcie bardzo ciężkie obrażenia. Ze względu na poniesione obrażenia, Polak zmarł na miejscu. Drugiemu z kierowców nic poważnego się nie stało. Słowacka policja przekazała, że w momencie wypadku 25-letni kierowca samochodu był trzeźwy.
Zmarły Polak pochodził z Grybowa w powiecie nowosądeckim. Policja słowacka wszczęła postępowanie, mające na celu wyjaśnić okoliczności wypadku. Co więcej, to niejedyna śmierć naszego rodaka na Słowacji w ostatnim czasie.
Małżeństwo zginęło tragicznie w Tatrach
Niestety, makabryczny wypadek na Słowacji z udziałem samochodu dostawczego i jelenia, to niejedyne tragiczne zdarzenie, do którego doszło w ostatnim czasie na terenach tego kraju. Kilka dni od wypadku w mediach pojawiła się informacja, że w środę 21 września zginęła tam para Polaków.
Małżeństwo udało się na wyprawę. A do tragicznego wypadku na Słowacji doszło w okolicach Tatr, w rejonie Kwietnikowej Przełączy, położonej pomiędzy Staroleśnym Szczytem a Rogatą Turnią. Małżonkowie spadli wraz ze śnieżnym zwisem i zostali przysypani lawiną.
Po przybyciu na miejsce słowaccy ratownicy nikogo nie odnaleźli, zaczęli więc kopać. Po godzinie natrafili pod śniegiem na ich ciała. Ofiarami był pan Andrzej, przewodnik wysokogórski IVBV i ratownik GOPR Grupy Karkonosze oraz jego żona Roksana, przewodnik i geolog. Wspólnie dzielili pasję do gór.