×

Rozmowa z afgańskim uchodźcą.”Dzieciom powiedzieliśmy, że wyjeżdżamy na wakacje”

Rozmowa z afgańskim uchodźcą, który przyleciał do Polski w sierpniu, tydzień po tym, jak władzę w Afganistanie znów przejęli talibowie. Z 15 rodzin, które wylądowały wtedy na polskim lotnisku, dziś zostało tylko pięć. Pozostałe wyjechały do Niemiec.

Rozmowa z afgańskim uchodźcą

15 sierpnia 2021 roku talibowie w ekspresowym tempie przejęli władzę w Afganistanie. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się nikt. Każdy dzień był walką o to, by udało się ewakuować jak najwięcej osób. W niebezpieczeństwie znaleźli się sędziowie, urzędnicy, wszyscy ci, którzy w jakiś sposób współpracowali z zagranicznymi politykami, dyplomatami, wojskiem czy dziennikarzami. Zagrożone było ich życie oraz życie ich bliskich. Trwał wyścig z czasem, w którym uczestniczyła również Polska.

Na zlecenie polskiego rządu wykonano 44 loty, do Polski przewieziono 1100 osób. Większość to obywatele Afganistanu. Wywiad z jednym z nich przeprowadziła Anita Karwowska z „Gazety Wyborczej”. Mężczyzna pragnie pozostać anonimowy. Do Polski przyjechał z dwójką dzieci i żoną, która w momencie ewakuacji była w 7. miesiącu ciąży.

Mieszkaniec Kabulu przez kilka lat pracował dla prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego, współpracował z ONZ, afgańskimi i zagranicznymi organizacjami pozarządowymi, amerykańskim wojskiem i zachodnimi mediami. Gdy talibowie dotarli do Kabulu, mężczyzna znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kiedy nadarzyła się okazja, by wyjechać z rodziną do Polski, nie wahał się.

Moi przyjaciele z zagranicy szukali dla mnie bezpiecznej drogi ewakuacji. W końcu zadzwonili, że mogę wraz z rodziną lecieć do Polski. Spakowaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko. To był najtrudniejszy moment, na lot czekaliśmy cztery dni. Tłumy ludzi, chaos i przerażenie. Razem ze mną była dwójka naszych dzieci i żona w siódmym miesiącu ciąży. Zgubiłem bagaż, w którym miałem laptop i komórkę. Do Polski przyleciałem bez niczego.

– opowiada.

Dzieciom powiedział, że wyjeżdżają na wakacje

Uchodźca miał wówczas córkę w wieku 11 lat i 9-letniego synka. Gdy w pośpiechu opuszczali Kabul, powiedział dzieciom, że jadą na wakacje. Ale już po dotarciu na lotnisko zrozumiały, że nie jest to prawda. Zaczęły zadawać pytania.

Po przyjeździe do Polski rodzina trafiła do ośrodka tymczasowego dla cudzoziemców w Łukowie.

Ośrodek jest przepełniony, są tu uchodźcy nie tylko z Afganistanu, ale też innych krajów, m.in. Czeczenii. Na początku października urodziło się nam – już tutaj, w Polsce – dziecko. Jest więc nas sześcioro: czworo dzieci, żona i ja.

– opowiada mężczyzna.

W Polsce czteroosobowa rodzina może liczyć na wsparcie rzędu 1500 zł miesięcznie. Samotni dostają 750 złotych. Po wszczęciu procedury uchodźczej mogą pozostać w ośrodku dla uchodźców, ale mogą też ubiegać się o tzw. świadczenia pozaośrodkowe i żyć w społeczeństwie. Tylko jak wynająć mieszkanie i przeżyć za takie pieniądze? Bez wsparcia lub znalezienia pracy jest to po prostu niemożliwe. Afgańczyk opowiada, że z 15 rodzin, które wylądowały z nimi na polskim lotnisku, zostało już tylko pięć. Pozostali wyjechali do Niemiec. Ale rozmówca „GW” wyjeżdżać nie zamierza.

Czyli chcecie tu zostać?

Na to pytanie odpowiedział jednoznacznie:

Tak, jestem bardzo wdzięczny polskiemu rządowi za pomoc, której nam udzielił

Mężczyzna szuka pracy i dopinguje dzieci, by uczyły się języka polskiego. Starsza córka i syn chodzą do szkoły w Łukowie, jednak z pomocą Wspólnoty Sant’Egidio rodzina wkrótce zamierza przeprowadzić się do Warszawy i zacząć nowe życie.

Chociaż w Afganistanie zostawili bliskie im osoby, za którymi bardzo tęsknią, do kraju wrócić nie mogą. W obecnej sytuacji powrót jest jak igranie ze śmiercią. Mężczyzna podkreśla, że jego dzieci nie mogą wychowywać się w Afganistanie.

Chcę, żeby zdobyły jak najlepsze wykształcenie, w Afganistanie stało się to niemożliwe

– mówi.

Minęło kilka miesięcy odkąd talibowie przejęli władzę w kraju. Wydaje się, że świat zapomniał, przywyknął. Ale dla Afgańczyków bieda, głód i terror to codzienność.

Fotografie:

Może Cię zainteresować