×

Pan Rafa pokazał paragon z Władysławowa. Zdradził, co robić, aby płacić mniej!

Choć wakacje powoli dobiegają końca, wielu Polaków dopiero teraz wybiera się na zasłużony urlop. Gdzie pojechać, by nie wydać fortuny? To dobre pytanie, zwłaszcza w czasach, gdy w sieci można znaleźć pełno „paragonów grozy” z wakacji w Polsce. Turysta z Białej Podlaskiej pokazał paragon z Władysławowa. Rachunek, jaki otrzymał, mile go zaskoczył. Może to właśnie tam warto się udać?

Władysławowo – atrakcje, ceny

Władysławowo. Miejscowość leżąca w północnej części Polski w województwie pomorskim tętni życiem, zwłaszcza latem. Co roku przyciąga setki tysięcy turystów swoimi atrakcjami. Do tych zaliczamy m.in. plaże, Lunapark Sowiński, władysławowski Ocean Park z karuzelami i rzeźbami o tematyce morskiej czy bagna w rezerwacie przyrody „Słone Łąki”. Do tego dochodzą liczne sklepy z pamiątkami, kluby taneczne, wypożyczalnie sprzętu sportowego, dmuchane konstrukcje dla dzieci czy restauracje.

„Jak mi ceny nie pasują, to idę po prostu dalej”

Od początku wakacji Internet zalewają kolejne „paragony grozy”, które napływają zwłaszcza z północnych rejonów Polski. W mediach można znaleźć m.in. paragon turystki, która zapłaciła 260 zł za obiad nad morzem. Czy faktycznie jest tam tak drogo? A może da się wyjechać nad morze ze stosunkowo niegrubym portfelem? Pan Rafał z Białej Podlaskiej, który wybrał się na urlop do Władysławowa, jest najlepszym dowodem na to, że można znaleźć tam lokale serwujące posiłki w przystępnych cenach. Jak stwierdził, ceny się różnią i wystarczy chwilę dłużej pospacerować po mieście, by znaleźć tańsze menu.

Pan Rafał opublikował na swoim Twitterze paragon z jednej z restauracji w Białej Podlaskiej.

Paragony grozy? Nie znaju. Protip: sprawdzać ceny, zanim coś się zamówi

– pisze ironicznie pan Rafał.

Jak mi ceny nie pasują, to idę po prostu dalej

– dodał w odpowiedzi na jeden z komentarzy turysta z Białej Podlaskiej.

Pan Rafał pokazał paragon z Władysławowa

Pan Rafał szukał, szukał i znalazł. Znalazł lokal, w którym nie ma czegoś takiego jak „paragony grozy” – oczywiście jeśli zamówienie mieści się w granicach rozsądku. Zamówił filet z flądry po kaszubsku za 31 zł, pierogi ruskie za 21 zł i żurek w chlebie za 20 zł. Co więcej, pizza kosztowała 23 zł, przy czym sos do pizzy jest podawany gratis, co nie zawsze jest takie oczywiste – paragon za ketchup w Mikołajkach.

Turysta z Białej Podlaskiej za wszystkie dania zapłacił 95 zł. Na zamieszczonych zdjęciach widzimy, że w tej cenie ryba była podana w zestawie z frytkami i surówkami, a pierogi z dodatkami. Trzeba przyznać, że taki paragon to miłe zaskoczenie w obecnych czasach.

Źródła: www.o2.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), twitter.com

Może Cię zainteresować