×

Paragon grozy z restauracji we Wrocławiu. „Najdroższy chleb ze smalcem w życiu”

Paragon grozy z restauracji we Wrocławiu: pan Romuald nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy otrzymał rachunek po kolacji, na którą wybrał się wraz z żoną i przyjaciółmi. Za tę przyjemność mężczyzna musiał zapłacić… ponad 700 zł. Najbardziej zszokowała go cena chleba ze smalcem i soku.

Paragon grozy z restauracji we Wrocławiu

Ceny w restauracjach, znajdujących się na wrocławskim rynku, potrafią zszokować. Nawet za zwykłego burgera z frytkami i colą można zapłacić kilkaset złotych. Jeśli zależy nam na tym, by nie wydać tygodniowego wynagrodzenia w jeden wieczór, lepiej dokładnie sprawdzać ceny przed wejściem do lokalu. Oczywiście trudno się spodziewać, że w luksusowych lokalach w centrum miasta ceny będą takie, jak w sieci fast food. Niemniej jednak, ceny niektórych dań napojów mogą wywoływać oburzenie.

Wikimedia Commons

Wikimedia Commons

Karczma Lwowska znajduje się na wrocławskim rynku i jest jednym z najdroższych lokali w mieście. Na swojej stronie internetowej lokal reklamuje się jako „tradycyjna polska restauracja położona w sercu wrocławskiego rynku”, która „jest idealnym miejscem do organizowania spotkań towarzyskich i służbowych, a także bankietów i przyjęć okolicznościowych”. Ale czy na pewno…?

Pan Romuald, czytelnik „Faktu”, zaprosił do lokalu żonę oraz zaprzyjaźnioną parę.

Nie należę do częstych bywalców lokali gastronomicznych w centrum Wrocławia, ale wiem, że ceny w nich nie należą do niskich, jednak to, co zobaczyłem na rachunku, który położył na stole przede mną kelner, zszokowało mnie

— przyznał.

Po trzygodzinnym spotkaniu, gość Karczmy Lwowskiej otrzymał rachunek, na którym widniała kwota do zapłaty w wysokości 736,90 zł.

Najdroższy chleb ze smalcem

Dla gości restauracji, znajdującej się w sercu Wrocławia, taki rachunek teoretycznie nie powinien być zaskoczeniem. Natomiast faktem jest, że ceny za niektóre produkty wydają się po prostu absurdalne. Czytelnik „Faktu” przyznał, że najbardziej zaskoczyła go cena chleba ze smalcem podanego do zamówionych przekąsek oraz cena soku porzeczkowego. Zarówno za chleb ze smalcem, jak i za litrowy dzbanek soku porzeczkowego, pan Romuald zapłacił 60 zł (cena dla czterech osób). Dodatkowo gości obciążono opłatą serwisową w wysokości 68 zł.

Archiwum prywatne

Archiwum prywatne

Ceny przekąsek i alkoholu nie zdziwiły mnie tak bardzo, jak właśnie chleba i zwykłego soku porzeczkowego. Muszę przyznać, że to chyba najdroższy chleb ze smalcem, jaki jadłem w życiu i najdroższy sok, jaki piłem.

— skarży się mężczyzna.

Było nas czworo i doliczenie opłaty za ekstra obsługę to jakieś nieporozumienie

— zaznacza.

Gdy „Fakt” zwrócił się do restauracji z prośbą o komentarz, poinformowano, że ceny na rachunku odpowiadają tym z karty, a zatem goście mogli się z nimi zapoznać przed złożeniem zamówienia. Jeśli chodzi o opłatę serwisową, wynosi ona zazwyczaj 10 proc. wartości zamówienia. W tym przypadku kelner powinien zapytać klientów, czy życzą sobie oni specjalnego potraktowania. Jeśli w przypadku pana Romualda i jego przyjaciół takie pytanie nie padło, lokal może zwrócić pieniądze za opłatę serwisową.

Fotografie: Wikimedia Commons, Archiwum prywatne (miniatura wpisu), commons.wikimedia.org, Archiwum prywatne

Może Cię zainteresować