×

„Nie ma życia bez bzykania”. W sieci pojawiła się nietypowa zbiórka pieniędzy

Są maleńkie, ale odgrywają bardzo ważną rolę. Jeśli one wyginą, wyginą również ludzie. Przesada? Wcale nie. Akcje takie jak „Nie ma życia bez bzykania” mają to ludziom uświadomić. W sieci pojawiła się nietypowa zbiórka pieniędzy, której organizatorzy walczą w szczytnym celu.

„Nie ma życia bez bzykania”

Co się stanie, jeśli wyginą pszczoły? Na co dzień się nad tym nie zastanawiamy, ale bagatelizowanie tej kwestii może się kiedyś na nas zemścić. To od pszczół zależy życie na Ziemi i nie ma w tym stwierdzeniu ani grama przesady. Bez pszczół nie ma roślin, owoców, warzyw.

W ciągu sekundy w Polsce ginie 105 pszczół. Jeśli pszczół zabraknie, mogą wyginąć również ludzie

– tłumaczył już dekadę temu entomolog prof. Jerzy Wilde.

W 2011 roku ruszyła akcja „Nie ma życia bez bzykania”. Chodziło o to, by uwrażliwić społeczeństwo na potrzebę ochrony owadów zapylających rośliny. Czy udało się to zrobić w ciągu minionej dekady?

Niestety nadal często się zdarza, że pszczoły giną z powodu ludzkiej bezmyślności. Wandale włamują się do pasiek i ze złośliwości, zawiści lub po prostu zwyczajnej głupoty niszczą ule, niszcząc tym samym dorobek czyjegoś życia.

Tymczasem populacja pszczół zmniejsza się z roku na rok. Pierwsze masowe wymieranie pszczół zaobserwowano w Stanach Zjednoczonych w latach 60 ubiegłego wieku. Wkrótce kryzys dotarł do Europy. W Polsce w niektórych regionach kraju nie przeżywa zimy 30 proc. pszczół.

I Ty możesz pomóc

Pod hasłem „Nie ma życia bez bzykania” ruszyła także zbiórka na serwisie Zrzutka.pl. Zorganizowali ją Zaklinacze Pszczół, posiadający pasieki w okolicy Opola Lubelskiego.

Wiosny nie widać, połowa kwietnia a za oknem pada śnieg… my możemy zrobić zakupy i ubrać się cieplej, ale pszczoły nie mają tak dobrze.

Przedłużająca się zima sprawia, że kwiaty, których nektarem żywią się pszczoły jeszcze nie rozkwitły. Co jeżeli, kiedy przyjdzie na to czas, nie będzie dostatecznie dużo bzykających zapylaczy? Na ile lat wystarczą nam zapasy nasion owoców i warzyw, które to są wydawane przez rośliny w wyniku zapylania przez pszczoły? Co będzie z paszami dla zwierząt?

– piszą Damian i Eugeniusz Frącowie, organizatorzy zbiórki, którzy starają się ratować każdą pszczelą rodzinę w swojej pasiece.

By to skutecznie robić, potrzebują nowych uli. Jeden kosztuje niemal 500 złotych!

Dzięki Twojej pomocy nie będzie martwego okresu. Kiedy będziemy mieć dodatkowe pszczele domki bardzo sprawnie rozmnożymy ocalałe rodzinki, dokupimy pszczele odkłady (ok. 300 zł) zamiast całych pszczelich rodzin (500 zł), a tym samym znacznie zmniejszymy koszty całego przedsięwzięcia. Może ktoś pomyśli: „weź kredyt i po sprawie”. Zgadza się, to rozwiązałoby problem. Jesteśmy jednak zdania, że zdrowie i życie nas wszystkich jest od pszczół zależne dlatego zachęcamy do pomocy jak największą liczbę osób

– czytamy na stronie zbiórki.

Organizatorzy zbiórki pochodzą z rodziny, która zajmuje się pszczołami od… 1871 roku! Wiedzą, co robić, żeby skutecznie pomóc pszczołom w walce o przetrwanie.

Ale pomóc może każdy, wpłacając choćby niewielką kwotę. Celem zbiórki jest ok. 25 tys. zł (póki co, na słabnącą pasiekę zebrano ponad tysiąc złotych).

Fotografie: Zrzutka (miniatura wpisu), Zrzutka

Może Cię zainteresować