×

Lech Wałęsa o wierze w Boga. „Bo ja wierzę w Pana Boga, a nie jakimś klechom”

Lech Wałęsa o wierze w Boga. Były prezydent udzielił szczerego wywiadu, w którym szczegółowo opowiedział o swoim stosunku do religii. Padły dość mocne słowa. Legenda „Solidarności” stwierdziła, że kościół powstał m.in. po to, aby zbierać pieniądze.

Kolejne pożegnanie

77-letni Lech Wałęsa w ostatnim czasie dość często wspomina o tym, że jego dni na Ziemi są już policzone. Polityk zarzeka się, że jest przygotowany na odejście z tego świata i nawet wie, jakiego pogrzebu by chciał. Przed Świętami Wielkanocnymi udzielił bardzo osobistego wywiadu, w którym opowiedział m.in. o tym, jaki jest jego stosunek do religii oraz szeroko pojętej duchowości.

W rozmowie z „Faktem” stwierdził, że po operacji kardiologicznej czuje się już dużo lepiej. Stara się unikać lekarzy, ponieważ ma świadomość, że przesadna dbałość o zdrowie również może mieć fatalne skutki.

Ja wolę z dala się trzymać od medyków. Jestem przecież niezależny, samorządny i niereformowalny – ktoś powiedział i chyba miał rację.

Rozmowa bardzo szybko zeszła na tematy dużo poważniejsze niż zdrowie i doczesność. Lech Wałęsa przyznał, że istnieje wiele obszarów jego życia, które nadal domagają się poprawy. Chciałby nad nimi jeszcze popracować, aby być w pełni przygotowanym na życie wieczne.

Tak, co tylko możliwe muszę poprawić. Tu żyjemy maksimum 100 lat, a tam będzie wieczność. Muszę dawać z siebie wszystko i iść jak najuczciwszą prostą drogą, a oceny będą tam. Ja myślę, że Pan Bóg zorganizował to tak, że każdy człowiek ma wmontowany taki aparacik, jak w samochodach, i wszystko o nas wie. Potem człowiek przechodzi przez specjalną bramkę i idzie do piekła albo do nieba.

Lech Wałęsa o wierze w Boga

Były prezydent już od wielu lat mówi, że czuje nieuchronność zbliżającej się śmierci. Również tym razem stwierdził, że nie obawia się końca życia, ponieważ jest przekonany, że po drugiej stronie czekają go wspaniałe rzeczy.

Ja już nieraz miałem problemy, więc oni się już przyzwyczaili, że czasem coś się dzieje z tym sercem. Przecież te dwie kosy, czyli 77 lat, mam poza sobą, w związku z tym w którymś momencie będzie „cześć”, „adios”. Ja tam chcę iść. Tam jest lepiej.

Lech Wałęsa skomentował także kwestię masowego odchodzenia ludzi z kościoła.

To wszystko znak czasów. Teraz jest czas innego papieża, który czyści, robi z kościołem porządek. To oczyszczenie powoduje takie zachowania. Z różnych powodów ludzie odchodzą.

Księża są grzeszni

Przywódca „Solidarności” ku zaskoczeniu wszystkich oświadczył, że ma złe zdanie na temat części duchowieństwa. Uważa, że są takimi samymi ludźmi jak cała reszta. W wypowiedziach Wałęsy momentami pobrzmiewały słowa typowe dla filozofii New Age, odwołujące się do świadomości zbiorowej.

Bo ja wierzę w Pana Boga, a nie jakimś klechom. Nie wierzę w księży, bo są grzeszni i gorsi jeszcze ode mnie może. Ale wierzę w to, że jednak coś jest. Niemożliwe, żeby świat sam się sterował. To jest jakaś mądrość złożona, która tym wszystkim musi kierować.

W opinii Lecha Wałęsy jedną z podstawowych funkcji kościoła jest zbieranie pieniędzy. Co więcej, nawet dla ludzi, którzy od wielu lat uczęszczają na msze, powtarzanie prawd wiary ma duże znaczenie, ponieważ pozwala lepiej je zrozumieć.

Kościoły to są miejsca, które stworzył człowiek z różnych powodów. To nie Pan Bóg to zrobił, ale my. Stworzono na przykład po to, by pieniądze zbierać. Ale mnie to jest potrzebne, bo ja zapomniałem, nie doczytałem. A ci biskupi i księża siedzą w tym, to mi dopowiedzą, doczytają. Ja już przez tyle lat się przyzwyczaiłem. Nigdy nie opuściłem mszy w niedzielę. Nawet jak byłem w samolocie, to musiała być. Ja naprawdę wierzę, widzę Pana Boga.

Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować