×

Kasia Kowalska żali się na hejt, którego doświadczyła przez chorobę córki

Kasia Kowalska żali się na hejt. W rozmowie z magazynem „Pani” wokalistka po raz pierwszy zdecydowała się opowiedzieć ze szczegółami, co dokładnie dolegało jej córce Oli.

Kryzys wizerunkowy

Kasia Kowalska ma za sobą trudne tygodnie. Nie dosyć, że przez ostatni czas drżała o życie córki, to jeszcze spadł na nią hejt. Wszystko przez dramatyczne nagranie, które wrzuciła do sieci. Wokalistka poinformowała w nim, że jej córka jest chora i przebywa w szpitalu w Anglii, gdzie zostanie poddana intubacji. Artystka nie podała szczegółów hospitalizacji Oli, ale z jej słów i apelu wynikało, że jest zakażona koronawirusem.

Kiedy jednak dziewczyna wyszła ze szpitala, okazało się, że wcale nie chorowała na COVID-19. Zdradził to menadżer artystki. Ludzie poczuli się oszukani. Nie pomógł też fakt, że Kasia Kowalska zaczęła odpowiadać hejterompisała ironiczne teksty do krytykujących i pokazywała prześmiewcze obrazki.

To jednak nie wszystko. Kryzys wizerunkowy Kowalskiej pogłębił się na początku maja. Odbył się wtedy osiedlowy koncert w Ciechanowie, który wywołał sporą aferę. Wówczas nie zachowano zasad bezpieczeństwa w dobie pandemii, a sprawą zajęła się policja.

Kasia Kowalska żali się na hejt

Do tej pory wokalistka nie opowiadała o tym, co właściwie dolegało jej córce. Teraz, w rozmowie z magazynem „Pani” zdecydowała się powiedzieć całą prawdę. Kowalska wyznała, że była niemal prześladowana i padła ofiarą nieuzasadnionego hejtu:

Ludzie zaczynają węszyć, wysyłają paparazzi, chcą wiedzieć, jak wygląda zapłakana Kasia Kowalska, która np. wyrzuca śmieci, wychodząc z domu. Pytali, na co chora jest jej córka, jak się zaraziła. A może to narkomanka? (…) Niektórzy pisali, że moja córka przedawkowała. Nie będę tego komentować.

Okazuje się, że artystka zdecydowała się opublikować nagranie za namową menadżera. Przyznała, że dziś postrzega tę decyzję jako błąd:

Nagrałam film, wrzuciłam na Instagram. To był błąd.

Co tak naprawdę dolegało jej córce?

W wywiadzie udzielonym magazynowi „Pani”, wokalistka szczegółowo opisała też kłopoty zdrowotne Oli:

Miała na początku normalne objawy przeziębienia (…) cały czas miała wysoką temperaturę. (…) Którejś nocy jej stan pogorszył się na tyle, że wezwały z koleżanką karetkę. Olę zabrano do pierwszego szpitala – tam stwierdzono, że ma zapalenie płuc.

Jak wyjaśniła, jej córka została szybko wypisana ze szpitala. Jej stan jednak znów się pogorszył, a ostre objawy wskazywały właśnie na koronawirusa:

Przyjechała po nią druga karetka (…) leżała w izolatce. Miała objawy – wysoką gorączkę, brak tchu, jej stan był poważny.

Wkrótce okazało się, że to nie COVID-19 odpowiada za stan zdrowia Oli. Diagnoza jednak była równie niepokojąca:

Ostatecznie okazało się, że Ola miała agresywnego adenowirusa. Przez trzy tygodnie była w śpiączce. Zaczęła uczyć się wszystkiego od początku – chodzenia, ściskania rąk. Cały czas była rehabilitowana.

Na całe szczęście najgorsze chwile obie mają już za sobą. Ola wyszła ze szpitala i dziś ma się o wiele lepiej.

Źródła: www.plotek.pl, www.gala.pl
Fotografie: instagram.com (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować