×

Dzieci były gwałcone w przedszkolu? Rodzice wyjawili szczegóły tego, co zaszło

Dzieci były gwałcone w przedszkolu? Szczegóły wydarzeń, w których uczestniczyli najmłodsi są przerażające. W molestowanie seksualne był zaangażowany m.in. 16-letni syn dyrektorki. Prawda wyszła na jaw zupełnie przypadkowo.

Szokujące informacje

Czyny pedofilskie oraz molestowanie seksualne, to jedne z najbardziej traumatycznych przeżyć jakie mogą spotkać dziecko. Choć w dzisiejszych czasach tematy te są nieustannie nagłaśniane, nadal dochodzi do przypadków wykorzystywania dzieci na tle seksualnym. Najbardziej przerażające jest to, że tego typu zdarzenia mają miejsce również tam, gdzie teoretycznie dzieci powinny czuć się najbezpieczniej. Od lat dużo mówi się o pedofilii wśród księży. Teraz okazuje się, że do molestowania może dochodzić nawet w przedszkolach.

W styczniu dzięki zaangażowaniu dziennikarzy programu TVN „Uwaga” na jaw wyszły dotąd nieznane fakty dotyczące zdarzeń, do których dochodziło w przedszkolu pod Łodzią. Rodzice w ostrych słowach oskarżali bliskich dyrektorki o gwałty na dzieciach. Tego, że w placówce może dziać się coś złego dorośli zaczęli się domyślać, gdy 6-letni chłopiec opowiedział rodzicom, że był wykorzystywany przez 16-letniego syna dyrektorki. Wkrótce ruszyły przesłuchania dzieci. W oparciu o zebrane dowody, sąd rodzinny zadecydował o umieszczeniu 16-latka w schronisku dla nieletnich.

Dzieci były gwałcone w przedszkolu?

Punkt przedszkolny pod Łodzią prowadzony był w domu dyrektorki. Dzieci przebywały w specjalnej przybudówce, znajdującej się tuż obok pomieszczeń, w których mieszkał partner, dzieci oraz teść kobiety. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że nie tylko 16-latek dopuszczał się molestowania nieletnich. Matka 5-latka uczęszczającego do przedszkola jest przekonana, że rysunek jej syna przedstawiał nagiego mężczyznę w okularach.

Tam z mężczyzn są dwie osoby, które noszą okulary: pan fotograf, czyli mąż pani dyrektor. I dziadek, czyli teść pani dyrektor.

Jedną z ofiar był 7-letni Igor. W czerwcu 2020 roku chłopiec powiedział rodzicom o tym, co się stało. Onet cytuje wypowiedzieć dziecka:

Tato, muszę wam coś powiedzieć (…) Bo Filip [syn dyrektorki – przyp. red.] w przedszkolu kazał mi ściągnąć koszulkę, pokazywał mi siusiaka i kazał mi nim ruszać. Ściągnął mi koszulkę, robił coś z siusiakiem i kazał mi robić to samo. Tato, ja robiłem, co mi kazał… Puścił też film z gołymi panami, jak siusiaki wsadzają sobie do pupy…

Żylaki odbytu u dziecka

Wszystko wskazuje na to, że z dzieckiem uprawiano seks analny, ponieważ rodzice dostrzegli wyraźne otarcia w okolicach intymnych. Dziecko miało także żylaki odbytu. Ojciec 7-latka wspomina wizytę z chłopcem u lekarza.

Z tym też poszliśmy do lekarza. Przepisał maść, kazał smarować. A raz żona zawołała mnie, gdy kąpała Igora. „Słuchaj, on ma żylaka na odbycie”

Chłopiec stał się nerwowy i nie chciał chodzić do przedszkola. Rodzice Igora zaczęli podejrzewać, że ich syn jest manipulowany i instruowany, aby nikomu nie mówić, co dzieje się w przedszkolu, ponieważ przez długi czas nie mogli ustalić co dzieje się w placówce. W końcu chłopiec powiedział rodzicom, że syn dyrektorki przedszkola czasami zabiera go do domu. Tam dotyka go i zmusza do oglądania pornografii. Matka chłopca przeżyła szok, gdy ten powiedział jej, że 16-letni Filip prawdopodobnie wykorzystuje też inne dzieci.

Kiedyś w trakcie kąpieli Igor nagle zapytał mnie: „Mamo, czy można zjeść człowieka?”. Zrobiłam wielkie oczy. „Bo Filip mówił, że Olek smakuje lepiej”.

Proces w sprawie molestowania seksualnego Igora dobiega końca. Oprócz niego, ofiarą pedofilii padł także Kacper oraz dwójka innych dzieci. Matka Igora uważa, że w przedszkolu powstał swoisty system, który ma na celu chronić sprawców.

To jest element czegoś większego. Przez przypadek staliśmy się elementem jakiegoś systemowego, zorganizowanego zła wobec dzieci.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Fotografie: Pixabay/Zdj. ilustrujące (miniatura wpisu), Pixabay

Może Cię zainteresować