×

Policjanci weszli nocą do polskich szkół. Wszystko dla bezpieczeństwa uczniów

Tegoroczne matury stały pod jednym wielkim znakiem zapytania i to nie tylko za sprawą strajku nauczycieli. W różnych częściach naszego kraju pojawiły się bowiem informacje o potencjalnych zagrożeniach wybuchami bombowymi. W kilkunastu placówkach zgłoszono nawet alarmy bombowe. Jak wiadomo, każde takie zgłoszenie wymaga sprawdzenia. Odkąd pojawiły się doniesienia o potencjalnych zagrożeniach, w nocy z wtorku na środę przeprowadzona została nocna akcja policji, aby nie zakłócić przebiegu egzaminów. Funkcjonariusze chcą mieć pewność, że nikt niepożądany nie przedostał się na teren polskich szkół.

Alarmy bombowe: Szkół w całej Polsce strzegło łącznie 6 tys. policjantów i funkcjonariuszy straży granicznej

Patrole pełniły służbę w placówkach, jak i przed nimi. Chcą w ten sposób uniemożliwić potencjalnym przestępcom wejście na teren szkoły, co mogłoby zagrozić bezpieczeństwu uczniów i nauczycieli. Na tym jednak nie koniec.

Policjanci chcą w ten sposób wesprzeć zarówno uczniów, jak i dyrektorów szkół, aby następnego dnia, kiedy przyjdą na egzaminy maturalne, mogli się czuć bezpiecznie – powiedział w rozmowie z RMF 24 rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka

Na tym jednak nie koniec. Tuż obok Komendy Głównej Policji powstał bowiem specjalny zespół koordynowany przez szefa MSWiA, którego zadaniem jest sprawdzanie wszelkich informacji o bombach. Informacji, które wielokrotnie trafiły na szkolne skrzynki pocztowe. Pojawiły się też takie informacje, z których wynikało, że ktoś podłożył także gaz.

Kto stoi za groźbami?

Póki co ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jak donosi RMF 24, za groźby w wiadomościach może odpowiadać grupa o międzynarodowych powiązaniach. I choć namierzenie nadawców gróźb nie jest proste, śledczy wpadli na ich trop już 2 maja.

Wiadomo, że grupa miała 4 szablony korespondencji elektronicznej, które z serwerów z praktycznie całego świata trafiały do dyrektorów szkół w Polsce – czytamy na portalu

Warto zaznaczyć, że tylko w poniedziałek informację o podłożeniu bomb w szkołach dostało 112 placówek. We wtorek tego typu wiadomości otrzymało już ponad 600 szkół.

Konsekwencje dla osób wysyłających informacje o fałszywym alarmie bombowym

Każda osoba, która podejmuje wysyłania się fałszywych wiadomościach o tego typu treści, podlega karze pozbawienia wolności. Grozi jej od 6 miesięcy do nawet 8 lat. Do tego dochodzą koszty akcji ratowniczej i czynności podjętych przez służby, które poświęcają swój czas i robią wszystko, aby zapobiec potencjalnemu zagrożeniu. Zagrożeniu, które w rzeczywistości prawdopodobnie nie istnieje.

Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej zapewnia, że uczniom nie zagraża niebezpieczeństwo. Odpowiedni specjaliści zajęli się tym, aby sprawdzić dokładnie szkoły. W placówkach były kontrole pirotechniczne. Alarmy okazały się fałszywe.

CKE poinformowała, że w 61 szkołach egzamin rozpoczął się zgodnie z harmonogramem. W 57 placówkach egzamin rozpoczął się z opóźnieniem. Tylko w jednej szkole ewakuowano uczniów. Egzamin został przerwany, a maturzyści przystąpią do niego w czerwcu.

________________________________________
*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować