Zimowa sesja na poboczu autostrady. Policja: to mogło skończyć się tragicznie
W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie, które zdecydowanie nie zasługuje na pochwałę. Widzimy na nim parę, która zaparkowała na poboczu autostrady, zostawiła otwarte drzwi (również te od strony jezdni) i jak gdyby nigdy nic postanowiła urządzić sobie… sesję zdjęciową. Tak, to była zimowa sesja na poboczu autostrady. Chciałoby się zapytać, co im strzeliło do głowy?! Policja nie ma wątpliwości: to mogło skończyć się tragicznie.
Zimowa sesja na poboczu
W związku z obfitymi opadami śniegu, różne pomysły przychodzą ludziom do głowy. Jedne bardziej, inne mniej „trafione”. Zimowa sesja na poboczu autostrady to bez dwóch zdań jeden z tych skrajnie nieodpowiedzialnych. Niektórzy jednak zupełnie nic sobie z tego nie robią…
Do niebezpiecznej sytuacji doszło na autostradzie A4. Podróżujący samochodem osobowym zatrzymali się na poboczu, po czym wyszli z pojazdu. Wyszli i poczuli się jak na wyciecze, bowiem postanowili zrobić sobie… sesję zdjęciową. Całe zdarzenie nie ujrzałoby światła dziennego, gdyby niejedna z przejeżdżających wówczas osób, która uwieczniła wszystko na zdjęciu. Ujęcie trafiło na portal 112malopolska.pl.
Na zdjęciu widzimy kobietę z wyciągniętymi ku górze rękoma wraz z towarzyszącym jej mężczyzną robiącym zdjęcie. Jakby tego było mało, para zostawiła w samochodzie otwarte drzwi, również te od strony pasa jezdni, przez co prawy pas autostrady był częściowo zablokowany! Oboje prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy z tego, jak duże zagrożenie stworzyli dla innych uczestników ruchu.
To bardzo niebezpieczne i może skończyć się tragicznie. Niejednokrotnie dochodziło do wypadków, w których ginęły na przykład osoby chcące wymienić w samochodzie koło
– czytamy na profilu 112malopolska.pl.
„Lekkomyślność i głupota”
Głos w sprawie zdarzenia zabrała już policja. Nie ma wątpliwości, że doszło do złamania przepisów.
Pewne jest to, że doszło do złamania przepisów
To mogło skończyć się tragicznie, narazili siebie i innych na ogromne niebezpieczeństwo. Były już takie wypadki, że ktoś, wychodząc z samochodu na autostradzie, trafiał wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Interweniujący policjant mógłby zakwalifikować to zdarzenie albo wyłącznie jako zatrzymanie w miejscu niedozwolonym, albo nawet jako stworzenie zagrożenia w ruchu lądowym
– powiedziała tvn24.pl Joanna Biel-Radwańska z Wydziału Ruchu Drogowego małopolskiej policji.
Prawo o ruchu drogowym, art. 49, mówi:
Zabrania się zatrzymania lub postoju pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu. Jeżeli unieruchomienie pojazdu nastąpiło z przyczyn technicznych, kierujący pojazdem jest obowiązany usunąć pojazd z jezdni oraz ostrzec innych uczestników ruchu.
W zależności od kwalifikacji tego typu zdarzenia grozi mandat w wysokości 300zł do nawet 30 tys. złotych w sytuacji, gdyby policjant skierował sprawę do sądu.