×

Nakryła koleżankę z pracy jak siedziała nago okrakiem na jej mężu. To nie wszystko

Zdrada to najgorsze, co może spotkać drugiego człowieka w związku. Poszukujesz miłości, oddania, partnerstwa, zrozumienia i wspólnej przyszłości, a dostajesz coś najgorszego. To cios w plecy, po którym ciężko się pozbierać i tylko silniejsze charaktery są w stanie przebaczyć zdradę.

Iza niestety nie należy do tej grupy i zawsze sobie przysięgała, że gdy spotka ją coś takiego, nie będzie w stanie wybaczyć partnerowi

Dobrze wiedział też o tym jej chłopak, z którym była od 5 lat, zaręczyła się i wzięła ślub. Wyglądali na szczęśliwą parę, która wszędzie razem chodziła, spędzała czas i była wzorem do naśladowania. Iza także wierzyła w każde słowo Filipa. Niestety o tym, jak bardzo się myliła co do jego osoby, przekonała się już 3 lata po ślubie. Swoimi przeżyciami podzieliła się z nami w obszernej wiadomości do redakcji.

„Nie będę się użalać nad sobą, bo każdy wie, że złamane serce kobiety krwawi bardzo mocno i długo”

Chcę jedynie nakreślić, że to może dotknąć każdego z nas i mimo że wydaje Ci się na początku, że wszystko jest takie jak z twoich snów i marzeń, zaufaj mi, że może zmienić się jednego dnia o 180 stopni.

Nie będę rozwodziła się nad tym, jak poznałam Filipa i jak wygląda nasz związek, bo zapewniam Cię, że był to związek idealny, któremu nic nie brakowało. Mieliśmy swoją firmę po ślubie, która zajmowała się sprzedażą ubrań i poświęcaliśmy na to swój czas, ale podobało nam się posiadanie wspólnej pasji i realizowanie się w niej. Przełom nastąpił gdy do naszego biura trzeba było zatrudnić nowe osoby, ponieważ nie dawaliśmy sobie sami rady, a zwłaszcza jeśli chodzi o rynek niemiecki i angielski.

Wtedy w naszym biurze pojawiła się Kasia. Długie nogi, blond włosy, powiększone usta i piersi. Pewnym siebie krokiem weszła do naszego gabinetu na rozmowę kwalifikacyjną i od razu zdobyła serce mojego męża, a później przekonałam się, że nie tylko serce ale i portfel… Kasia była moją koleżanką ze studiów i o niej pomyślałam w pierwszej kolejności, gdy szukaliśmy kogoś do tego, aby zajął się naszą firmą w kontaktach handlowych z innymi krajami

„Już po trzech tygodniach zażyłość między moim mężem a Kasią była widoczna gołym okiem. Wchodząc do biura, nagle spotykałam ich pijących kawę”

Kilka razy w tygodniu zostawali po godzinach, aby koniecznie coś omówić. Nie wspominając o telefonach o różnych porach dnia i nocy, aby coś skonsultować.

To była zima i miałam chandrę, dlatego uznałam, że pojadę z moją mamą na narty do Zakopanego. Spakowałam się, wsadziłam walizki i już miałyśmy jechać, gdy uświadomiłam sobie, że zapomniałam jednak czegoś z biura i wróciłam się do domu po klucze. Weszłam do gabinetu mojego męża i ujrzałam siedzącą na nim okrakiem Kasię bez stanika.

Nie potrzebowałam więcej zapewnień, przeprosin, tłumaczeń… Po prostu wyszłam z biura i pojechałam do tego zasranego Zakopanego, tak jak ustaliłam z moją mamą. Wtedy jeszcze nic nie mówiłam, ponieważ musiałam sama odpocząć od tej sytuacji i pomyśleć na spokojnie, co mam zrobić.

Mąż do mnie nie dzwonił, napisał mi tylko sms-a, że musimy porozmawiać. Gdy wróciłam z Zakopanego, siedział w salonie, informując mnie o tym, że chce rozwodu, ponieważ już mnie nie kocha. Zgodziłam się na to, ponieważ nie wyobrażałam sobie, że upokorzona mogę w ogóle brać pod uwagę dalszy związek. Filip zostawił mi dom, wyprowadził się prawdopodobnie do Kasi. Nie interesowało mnie jego życie, sprawami biznesowymi przestałam się zajmować, ponieważ nie chciałam mieć do czynienia z Filipem. Po roku jednak coś się zmieniło.

Nagle zaczęły się telefony, próby spotkania się i błagania o wybaczenie. Nie miałam zamiaru słuchać tego, ponieważ wiedziałam, że najprawdopodobniej Kasia musiała dać mu kosza skoro teraz z podkulonym ogonem wraca do mnie”

Spotkałam się z nim tylko raz, aby wysłuchać go, bo być może miał coś ciekawego do powiedzenia, ale jednak nie… Mówił wszystko to, co typowi faceci w takiej sytuacji, czyli że żałuje, że nie pomyślał, że jestem najważniejsza, że tylko mnie kocha, że Kaśka to pomyłka i tak dalej i tak dalej. Hitem jednak było, gdy powiedział: „Chcesz zaprzepaścić nasze małżeństwo? Myślałem o Tobie przez ten rok”. Tak, jasne. Na pewno myślał o mnie, gdy spał z tą lafiryndą! Wysłuchałam go, wypiłam do końca herbatę, a wstając powiedziałam, że nie mam zamiaru nadal z nim rozmawiać, wrócić do niego i wysłuchiwać jego żali.

Myślałam ,że na tym się skończy, ale jakie było moje zdziwienie, gdy następnego dnia pod domem czekały setki róż, a orkiestra grała moją ulubioną piosenkę. W pracy także kurier przyniósł kwiaty, a w skrzynce znalazłam zaproszenie do SPA.

Nie reagowałam na te zaczepki, ale czara goryczy przelała się, gdy moja mama zadzwoniła do mnie, płacząc, że Filip do niej dzwoni codziennie po kilka razy i błaga ją, aby namówiła mnie do powrotu do niego. Powołuje się na jakieś stare historie, na sentymenty, na ślub, na wszystko co on zaprzepaścił zdradą z Kaśką. Nie mam zamiaru do niego wracać, ale bardzo bym chciała, żeby dostał od losu nauczkę i poczuł się tak jak poczułam się ja. Żadna kobieta nie jest kołem zapasowym i nigdy nie powinna tego doświadczyć, bo miłość jest na całe życie, a nie na raty

Najpierw zdradził, oszukał, później się wyszalał, a na koniec chciał wrócić…

*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować