×

Kupił smartfona za 5 tys. złotych. Gdy otworzył pudełko, złapał się za głowę!

„To prawdziwa okazja” —  pewnie tak pomyślał sobie mieszkaniec Rudy Śląskiej, który kupił smartfona za 5 tys. złotych, a więc o dwa tysiące taniej, niż zazwyczaj trzeba zapłacić za ten model. Niestety rudzianin chyba zapomniał, że „okazja czyni złodzieja”. Wręczył pieniądze kurierowi, po czym otworzył paczkę i… zorientował się, że padł ofiarą oszusta.

Kupił smartfona za 5 tys. złotych

Tę historię warto przeczytać ku przestrodze, szczególnie teraz, w okresie świątecznym, gdy przestępcy dwoją się i troją, żeby się obłowić. Kilka dni temu mieszkaniec Rudy Śląskiej znalazł na portalu ogłoszeniowym smartfon w atrakcyjnej cenie. Normalnie za taki telefon trzeba zapłacić ponad 7 tys. złotych, tymczasem ogłoszenie kusiło nowym, nieotwieranym smartfonem za 5 tys. złotych.  Wyjątkowo atrakcyjna oferta, prawda? Tak atrakcyjna, że powinno to wzbudzić podejrzenia potencjalnego klienta. Niestety, rudzianinowi nie zapaliła się przysłowiowa czerwona lampka. Mężczyzna zdecydował się na zakup za pobraniem.

12 grudnia około godziny 15 do drzwi rudzianina zapukał kurier, który zainkasował pieniądze i odszedł. Mężczyzna otworzył paczkę i wtedy zorientował się, że został oszukany.

Dwie marchewki zamiast smartfona

W paczce, w której powinien znajdować się smartfon, mężczyzna znalazł… dwie marchewki. Z pewnością były to najdroższe marchewki, jakie kiedykolwiek kupił w swoim życiu (nawet gdyby ktoś próbował je reklamować jako nos dla bałwana, 2,5 tys. złotych za jedną marchewkę to i tak stanowczo za dużo).

Żarty na bok, bo rudzianinowi z pewnością nie było do śmiechu. Są też jednak dobre wieści – istnieje duża szansa, że mężczyzna odzyska skradzione pieniądze. Ponieważ zapłacił za zakup gotówką i szybko powiadomił o sprawie pocztę oraz policję, operator usług kurierskich jeszcze tego samego dnia otrzymał wnioski o zamrożenie przelewu dla sprzedawcy.

Gdyby rudzianin zapłacił przelewem przed wysłaniem przesyłki, szansa na odzyskanie pieniędzy byłaby mniejsza

– wyjaśnia Arkadiusz Ciozak, rzecznik rudzkiej policji.

Oszustowi grozi do ośmiu lat więzienia.

W innych okolicznościach hasło „marchewki zamiast smartfona” mogłoby reklamować jakąś akcję, skierowaną do najmłodszych. Ale w tej sytuacji najważniejszą misją jest uświadomienie dorosłym, jak ważne jest zachowanie szczególnej ostrożności. Śląska policja przypomina, by mieć się na baczności, ponieważ oszuści nie próżnują i są bardzo pomysłowi. Zanim skusi nas promocyjna cena, warto czasem zastanowić się, czy dana oferta nie jest zbyt atrakcyjna, by mogła być prawdziwa.

Fotografie: Wikimedia (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować