Horror w Zakopanem. Mężczyzna włamał się do domu i brutalnie zaatakował dwie siostry
Wczoraj (czwartek 14 marca) około południa przy ul. Smrekowej w Zakopanem w okolicach dworca kolejowego doszło do makabrycznego w skutkach włamania. To właśnie tam pewien 30-letni mężczyzna zaczął rozbijać szyby jednego z budynków, po czym wszedł do środka i wyłamał drzwi od strony tarasu. Na miejscu zastał dwie siostry, które zaatakował nożem i łopatą. Finał włamania okazał się być tragiczny. Osoby, które były na miejscu przestępstwa, mówią, że cały dom po ataku wyglądał niczym z horroru.
Mężczyzna trafił w ręce policji
Kiedy 30-latek uporał się z kobietami, zaczął przeszukiwać dom. Robił to na tyle długo, że wkrótce na miejscu zastali go policjanci, którzy dostali zgłoszenie o niepokojącym hałasie dobiegającym z jednego z budynków na ul. Smerkowej. Mężczyzna został zatrzymany
Sprawca prawdopodobnie szukał kogoś innego, a dwie starsze kobiety zaatakował przez przypadek. Możliwe, że 30-latek pomylił domy – informuje „Tygodnik Podhalański”
Jedna z kobiet zmarła na miejscu
72-letnia kobieta w wyniku obrażeń zmarła na miejscu. Jej ciężko ranna siostra trafiła do szpitala w Zakopanem, gdzie o jej życie walczyli wszyscy dostępni w placówce chirurdzy. Najbliższe godziny mają pokazać, czy poszkodowanej kobiecie uda się przeżyć.
Co na to policja? Póki co nie chce w żaden sposób komentować doniesień
Całe zdarzenie zostało natomiast potwierdzone przez służby.
Wczoraj ok. godz. 10.30 dostaliśmy informację o tym, że przy ul. Smrekowej dzieje się coś złego. Ustaliliśmy, że 30-letni mieszkaniec Zakopanego, do tej pory niekarany zaatakował nożem dwie kobiety. Jedna z nich zmarła. Nic nie wskazuje na to, że napastnik znał wcześniej te osoby – mówi Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem w wywiadzie z Fakt24
W pierwszej kolejności musimy pomóc osobom, które tego potrzebują i ustalić fakty. Jeszcze nie wiemy dokładnie, co się wydarzyło. Gdy tylko będziemy znali szczegóły zdarzenia poinformujemy o nich – dodaje Roman Wieczorek
Hipotezy dotyczące zdarzenia
Pierwsza z nich mówi, że na ul. Smrekowej doszło do awantury rodzinnej, a napastnikiem miał być ojciec rodziny. Inna, która również nie została potwierdzona, mówi, że morderca nie był w żaden sposób powiązany z ofiarami napadu.