×

Nauczyciele ujawniają swoje zarobki. Zdecydowanie różnią się od wyliczeń Ministerstwa Edukacji Narodowej

Między tym, co o pensjach nauczycieli mówi resort edukacji, a sami zainteresowani jest wiele rozbieżności. Stawki dla nauczycieli, które ujawniło Ministerstwo Edukacji Narodowej, z całą pewnością nie przyczyniły się do złagodzenia konfliktu. Wielu pedagogów zdziwiło się, gdy usłyszało, ile zarabiają.

Zaskakujące kwoty

Dziennik „Rzeczpospolita” poprosił nauczycieli, by wypełnili ankietę dotyczącą ich pensji. Przypomnijmy, że według wyliczeń MEN wynika, że w 2018 roku miesięcznie nauczyciel stażysta zarabiał na rękę około 2087 zł, kontraktowy 2309 zł, mianowany 2976 zł, a dyplomowany 3784 zł.

Twitter/Ministerstwo Edukacji Narodowej

Twitter/Ministerstwo Edukacji Narodowej

MEN jedno, a życie drugie

Te rządowe wyliczenia zaskoczyły wiele osób. Z ankiety „Rzeczpospolitej”, którą w ciągu kilku godzin wypełniło ponad 3 tys osób, wynika zupełnie co innego. Dla przykładu stażysta w Opolu na niepełnym etacie zarabia 1670 zł plus 150 zł z dodatków. Natomiast nauczyciel kontraktowy z podstawówki w powiecie grójeckim dostaje 1900 zł plus 100 zł za wychowawstwo. Z kolei w Gdańsku, kontraktowy bez dodatków zarabia 1880 zł.

Nauczyciele mianowani w Radomiu dostają 2034 zł, w Warszawie 2504 zł, natomiast w Żychlinie 2504 zł. Niektórzy z dyplomowanych nauczycieli w Krakowie otrzymują 2400 zł, w Siemianowicach Śląskich 2700 zł, a w Gnieźnie 3000 zł.

Ratują ich samorządy i nadgodziny

Podobne stawki podawali rozmawiający z nami nauczyciele. Stwierdzili, że pedagodzy mają szansę minimalnie zbliżyć się do stawek podanych przez MEN, jeśli mają odpowiednią wysługę lat pracy w szkole. Ewentualnie, ich pensje poprawiają dodatki motywacyjne od samorządów, ale na to mogą liczyć tylko niektórzy i ich wysokość różni się między miastami. Najwyższe są w Warszawie i Poznaniu.

Według „Rzeczpospolitej” nauczyciele ratują się nadgodzinami. Magdalena Kaszulanis, Rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego zaznacza, że nadgodziny wynikają z braku nauczycieli. Część z nich pracuje na kilu etatach.

Bezterminowy strajk

Strajk zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się 8 kwietnia. Ku zaskoczeniu centrali oświatowej „Solidarności”, która podpisała porozumienie z rządem, mimo zakazu przystąpili do niego również nauczyciele zrzeszeni w tym związku.

Na chwilę obecną strajkujące związki domagają się 30% podwyżki, rozłożonej na dwie tury. Pierwsze 15% ma trafić do nich od 1 stycznia i 15% od września 2019 roku. Do tej pory Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” negocjowała podwyżkę w wysokości 15% od stycznia bieżącego roku oraz zmianę systemu wynagrodzeń. Według niego pensje nauczycieli, miałyby być powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.

Popieracie żądania nauczycieli?

Może Cię zainteresować