×

Zamieszki w Waszyngtonie. Cztery osoby nie żyją!

To miało być święto demokracji. Nieoczekiwanie zmieniło się w święto chaosu. W Kapitolu zebrał się Kongres, który miał uznać wygraną Joe Bidena. Wtedy wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. Zamieszki w Waszyngtonie mają tragiczny finał.

Zamieszki w Waszyngtonie

Od miesięcy Donald Trump próbował przekonać Amerykanów, że wybory prezydenckie w USA zostały sfałszowane. Podczas przemówienia w Waszyngtonie Trump ogłosił, że to on wygrał wybory na prezydenta i ma twarde dowody na oszustwa. Namawiał swoich zwolenników do bojkotowania wyniku wyborów. Rezultat działań prezydenta USA wczoraj zobaczył cały świat.

6 stycznia 2021 roku, gdy politycy zatwierdzali właśnie wybór nowego prezydenta, Joe Bidena, sympatycy Donalda Trumpa wtargnęli do gmachu Kongresu i doprowadzili do przerwania posiedzenia parlamentu. Doszło do starć z policją.

Gdy tłumy demonstrantów tłoczyły się w budynku i obok niego, policja wyprowadziła członków Kongresu. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence został ewakuowany. Wcześniej prezydent Trump próbował wymusić na nim zmianę wyniku wyborów.

Tragiczny bilans: cztery osoby nie żyją

Rozmach sympatyków Trumpa zaskoczył służby. Nie wiadomo jak doszło do tego, że jeden z najważniejszych budynków w państwie nie był chroniony przez kordon policji.

Pod Kapitolem zebrały się tysiące sympatyków Trumpa, którzy uwierzyli, że wybory prezydenckie zmanipulowano. Szybko okazało się, że nie ma mowy o pokojowej demonstracji. Protestujący najpierw wtargnęli na schody budynku, potem dostali się do środka.

Funkcjonariusze policji w Waszyngtonie podali, że unieszkodliwili dwie bomby. Jedną z nich znaleziono przed siedzibą Demokratów, drugą przed siedzibą Republikanów.

Jak informuje waszyngtońska policja, podczas zamieszek zmarły cztery osoby. Jedną z nich jest protestująca kobieta, postrzelona przez policję Kapitolu. To Ashli Babbit, weteranka Sił Powietrznych Air Force z 14-letnim stażem. Babbit otwarcie popierała Trumpa. Jak informuje Onet, tak miała pisać w mediach społecznościowych jeszcze we wtorek:

Nic nas nie powstrzyma…. Mogą próbować i próbować, ale burza już tu jest i zstępuje na DC w ciągu 24 godzin

– pisała Babbit.

Za tę „burzę” kobieta zapłaciła najwyższą cenę.

W Waszyngtonie aresztowano już ponad 50 osób. Ranni są również po stronie policji. Jak informują amerykańskie media, w starciach z demonstrantami ucierpiało 14 policjantów.

Stan wyjątkowy w Waszyngtonie

Burmistrz miasta Muriel Bowser ogłosiła w Waszyngtonie stan wyjątkowy, który ma obowiązywać do 21 stycznia. Wtedy będzie już po zaprzysiężeniu prezydenta Joe Bidena.

Burmistrz wyjaśniła, że do stolicy USA przyjechało wiele uzbrojonych osób, które chcą „szerzyć przemoc i zniszczenie”. Według Bowser wczorajsze wydarzenia to jedynie początek zamieszek, które przeniosą się na ulice Waszyngtonu.

Stan wyjątkowy oznacza, że władze mogą wprowadzić godzinę policyjną czy skrócić godziny otwarcia niektórych lokali.

 

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować