×

Zabójstwo na poprawinach. Świadkowa zabiła swojego partnera, bo była zazdrosna

Zabójstwo na poprawinach miało miejsce w sierpniu ubiegłego roku. Śledztwo w tej sprawie właśnie zostało zakończone. Wiadomo, kto odpowie za ten czyn.

Zabójstwo na poprawinach

Jak podaje Onet, do zbrodni doszło 22 sierpnia 2020 r. około godz. 23. Karolina D. i jej partner Piotr J. byli świadkami na ślubie swoich przyjaciół. Impreza odbywała się w domu w Markach (woj. mazowieckie) i trwała dwa dni. Z relacji gości weselnych wynika, że kobieta miała być „chorobliwe zazdrosna” o swojego partnera. Denerwowała się, gdy ten rozmawiał z innymi kobietami – była „agresywna i wulgarna”.

Ostatecznie Karolina D. została wyproszona z imprezy, bo „psuła atmosferę”. Jednakże kobieta po pewnym czasie wróciła. Wówczas miała dźgnąć swojego ukochanego prosto w serce. Inną wersję zdarzenia usłyszeli policjanci i pracownicy pogotowia, którzy po północy zostali wezwani na miejsce.

Oskarżona twierdziła, że pokłóciła się z partnerem i wyszła do łazienki. Gdy ponownie weszła do pomieszczenia, Piotr J. miał stać z nożem w dłoni, a następnie sam zadać sobie cios w serce. Kobieta próbowała go ratować – wyjęła nóż z rany i usiłowała zatamować krwawienie. Wskazała nawet narzędzie, którym jej partner miał zadać sobie śmiertelne obrażenia.

Jednakże interweniujący policjanci mieli co do tego spore wątpliwości – zauważyli, że nóż został wcześniej umyty, a mieszkanie dokładanie posprzątane. Tego stanu rzeczy nie była w stanie wyjaśnić ani Karolina D., ani para młoda.

Para młoda pomogła w sprzątaniu

Biegły powołany w tej sprawie nie potwierdził przebiegu wydarzeń przedstawionego przez główną oskarżoną. Stwierdził, że pokrzywdzony sam nie mógł sobie zadać ciosu z tak dużą siłą. Ponadto ustalono, że zwłoki Piotra J. były przemieszczane – był on niesiony za nogi i ręce, czego nie mogła dokonać jedna osoba. Dodatkowo oględziny mieszkania wykazały na podłodze krwawe rozmazy wskazujące na sprzątanie powierzchni. Krew była także na wiaderku od mycia podłogi, na powierzchni mopa i koszulce, którą najprawdopodobniej wycierano podłogę. Również ubranie Karoliny D. opylone roztworem luminolu „świeciło” od krwawych śladów. Takich nie stwierdzono na odzieży młodej pary.

Ostatecznie Karolina D. przyznała się do winy, ale zaprzeczyła, by do zbrodni doszło w „zamiarze bezpośrednim”. Tłumaczyła, że przypadkowo dźgnęła partnera nożem, gdy próbowała wyrwać mu ostre narzędzie z dłoni. Nie przyznała się do sprzątania miejsca zdarzenia – miała jedynie wytrzeć ciało pokrzywdzonego koszulką i zawołać parę młodą, która z własnej inicjatywy przeniosła zwłoki i zmyła ślady zbrodni. Oboje nie przyznali się jednak do winy. Do częściowego wytarcia śladów przyznała się tylko panna młoda, ale jej wersja wydarzeń nie pokrywa się z zebranym przez śledczych materiałem dowodowym.

Na podstawie zebranych dowodów ustalono, iż Karolina D. zadała swojemu partnerowi jeden cios nożem o 28-centymetrowym ostrzu, który na połowę długości wbił się w ciało pokrzywdzonego, uszkadzając przede wszystkim w serce. Biegły ocenił, że cios został zadany „z bardzo dużą siłą”.

Państwo młodzi nie zostali mimo wniosku prokuratora tymczasowo aresztowani. Natomiast od sierpnia ub.r. w reszcie śledczym przebywa Karolina D. Za zabójstwo grozi jej kara dożywotniego pozbawienia wolności.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: wiadomosci.onet.pl, wydarzenia.interia.pl, tvn24.pl
Fotografie: Freepik, Pixabay

Może Cię zainteresować