×

Zabił teściową, a jej nagie zwłoki porzucił w lesie. Znalazły je spacerowiczki

Zabił teściową i porzucił jej nagie ciało w lesie. Do tych makabrycznych wydarzeń doszło pod Warszawą. Gdy prawda wyszła na jaw, okoliczni mieszkańcy nie mogli w to uwierzyć. Wszyscy jednomyślnie przyznają, że ta rodzina zupełnie niczym się nie wyróżniała. Według nich nic nie zwiastowało takiej tragedii. Niektórzy podkreślają, że zamordowana Irena była bardzo przyjazna i serdeczna dla wszystkich.

Przerażający spacer

15 stycznia w miejscowości Krawcowizna (powiat wołomiński, gmina Strachówka) w województwie mazowieckim doszło do makabrycznego odkrycia. Dwie kobiety wybrały się na spacer po lesie. Gdy spokojnie się przechadzały, ich oczom ukazał się przerażający widok. Natknęły się bowiem na nagie zwłoki kobiety.

Natychmiast zawiadomiły policję. Chwilę później na miejscu pojawiły się odpowiednie służby. Przez długi czas pracowały tam pod nadzorem prokuratora.

Zabił teściową i porzucił jej nagie ciało

Kilka tygodni wcześniej, bo 18 grudnia, córka pani Ireny, Magdalena, wróciła do domu. Nie zastała w nim ani swojej mamy, ani męża. Ich telefony były nieaktywne. Kobieta nie mogła pozbyć się złego przeczucia. Postanowiła o wszystkim powiadomić policję.

Po pewnym czasie rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Włączyli się do niej członkowie rodziny, przyjaciele, sąsiedzi, policja, a nawet i wojsko. Ostatecznie okazało się, że ciało Ireny odnalazły wspomniane wcześniej spacerowiczki dopiero w styczniowe popołudnie. Już kilka godzin później policja powiązała te dwie sprawy.

Wiadomo, że funkcjonariusze wcześniej odkryli, że panią Irenę zamordował zięć. Młody mężczyzna przyznał się do tego. Wskazał nawet miejsce ukrycia ciała, ale nie zostało ono tam znalezione.

Zabił teściową, choć nic nie zwiastowało tragedii

Jak mówią okoliczni mieszkańcy, nic nie zapowiadało tragedii. Rodzina państwa B. mieszkała w Lucynowie w powiecie wyszkowskim. W tym samym domu mieszkała także pani Irena. 31-letni Damian B. oraz jego żona Magdalena wspólnie wychowywali dwójkę dzieci.

Młodego mężczyzny przez większość czasu nie było w domu, ponieważ pracował przy robotach budowlanych w Norwegii. Tam miał wypadek. Po nim wrócił do Polski i spędzał zdecydowanie więcej czasu z rodziną. Według sąsiadów, to wtedy mógł pojawić się jakiś konflikt między 31-latkiem, a jego teściową. Wciąż jednak niewiele wiadomo w tej wstrząsającej sprawie.

W tej chwili Damian B. przebywa w areszcie tymczasowym. Prokuratura postawiła mu zarzut morderstwa Ireny K. Informację tę potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Wyszkowie. 31-latkowi grozi dożywotnie pozbawienie wolności.

Źródła: www.se.pl, www.se.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować