×

Wolontariuszka zabita przez Rosjan. Do końca niosła pomoc, nie tylko Ukraińcom

Ukraińska wolontariuszka zabita przez Rosjan. 26-latka pomagała wszystkim, którzy potrzebowali pomocy, a takich było setki. Zginęła wraz z dwoma innymi wolontariuszami, gdy razem wracali od czworonożnych przyjaciół, którym zawozili żywność. Wiele wskazuje na to, że ich samochód został wówczas ostrzelany przez Rosjan.

Rosyjskie wojska nie oszczędzają cywilów

Dziś chyba już nikt nie ma wątpliwości, że rosyjskie wojska są zdolne do najbardziej okrutnych czynów. Bombardują domy mieszkalne, samochody cywilów i bez najmniejszych skrupułów strzelają do zwykłych obywateli Ukrainy. Z rąk rosyjskich morderców m.in. zginęła niemal cała ukraińska rodzina – rodzice, ich 10-letnia córka, a także brat zamordowanej Poliny, który zmarł niedługo później w szpitalu.

Teraz media obiegła kolejna tragiczna informacja. Zmarła młoda, ukraińska wolontariusza, która straciła życie niosąc pomoc innym potrzebującym.

Wolontariuszka zabita przez Rosjan. Pomagała do ostatnich chwil życia

Anastazja Jalanskaja, 26-letnia Ukrainka, miała serce na dłoni. Pomagała wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali. Pracowała w szpitalu wojskowym, wspierała przedszkole pod Kijowem, a w między czasie dokarmiała zwierzęta w schronisku. Gdy wojska rosyjskie zbliżały się do Kijowa, postanowiła zostać w mieście i dalej służyć potrzebującym.

Pomagała wszystkim dookoła. Poprosiłem ją, żeby pomyślała o ewakuacji, ale nie słuchała

– powiedział w rozmowie z dziennikarką Globalnews.ca mąż 26-latki, Jewhen Jalanskij.

Tego dnia 26-latka wraz z dwoma innymi wolontariuszami jechała do schroniska dla psów w Buczy, ok. 30 km od Kijowa, gdzie dostarczyli karmę dla zwierząt. Zwierząt, które od kilku dni były pozbawione jedzenia. Ratując życie zwierzaków, ryzykowali swoim życiem. To była ich ostatnia podróż.

Czuła, że „coś się stało”

Anastazja Hryszczenko, najlepsza przyjaciółka 26-latki, która wcześniej ewakuowała się z Kijowa, podniosła alarm po tym, jak nie mogła skontaktować się z Jalanskają. Wcześniej była z nią w stałym kontakcie, dlatego nie miała wątpliwości, że „coś się stało”. Przerażającą prawdę poznała dopiero wtedy, gdy skontaktowała się z ojcem mężczyzny, z którym pracowała 26-latka. To on powiedział jej, że niedaleko domu znaleziono ich podziurawiony od kul samochód. Uszkodzenia wskazywały, że został ostrzelany z bliskiej odległości z „ciężkiej broni”. Przy pojeździe znaleziono prawo jazdy Jalanskiej. Ponadto, tragicznie zmarła wolontariuszka miała charakterystyczne tatuaże, które zostały zidentyfikowane. Ciało zmarłej zostało przetransportowane do kostnicy w Buczy.

Kochała zwierzęta. Mieliśmy psa i kota. Była najlepszym partnerem, jakiego kiedykolwiek miałem

– mówi w wywiadzie dla Globalnews mąż zmarłej 26-latki.

Przyjaciele i rodzina Anastazji uważają, że cała trójka została zastrzelona przez Rosjan w drodze powrotnej ze schroniska dla zwierząt.

Poruszający wpis

Na kilka chwil przed śmiercią 26-letnia wolontariuszka miała opublikować w mediach społecznościowych przemyślenia i uczucia z tygodnia wolontariatu. Napisała, że jadąc samochodem, musi mieć otwarte okna, aby słyszeć, z której strony dobiegają strzały. Dodała, że jadąc koło lasu, musi dodać gazu, jeśli chce przeżyć…

Spoczywaj w pokoju! [*]

Źródła: podroze.onet.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować