×

„Krew była wszędzie, na ścianach, na podłodze… Po prostu musieli rzucać tym ciałem”

Nikt nie zna dnia, godziny, ani także miejsca, w którym przyjdzie nam odejść z tego świata. Taka kolej rzeczy doprowadza niekiedy do tego, że o tym, że kogoś nie ma już wśród nas, dowiadujemy się czasami dopiero po kilkudziesięciu minutach, godzinach, dniach, a nawet tygodniach. Pan Władysław, który jest właścicielem jednej z firm sprzątających, „Purgato Post Mortem”, wie, o czym mowa. Kiedy tylko do jego biura zadzwoni telefon, wiadomości nigdy nie są dobre.

„Śmierć po prostu jest i ktoś musi po niej posprzątać”

Pan Władysław założył firmę 3 lata temu. Mężczyzna uważa, że „śmierć po prostu jest i ktoś musi po niej posprzątać”, stąd pomysł na rozkręcenie biznesu. Do jego zadań nie należy sprzątanie ciał, bo tym zajmuje się dom pogrzebowy, lecz sprzątanie tego, co po nich zostało. Cena takiej usługi zaczyna się od 500 zł. Należność oczywiście zależy od czasu leżenia zwłok, a także tego, co z tym mieszkaniem dalej ma się dziać.

Na zimę częściej umierają osoby starsze

Jak wygląda praca człowieka, który sprząta po zmarłych?

Kiedy tylko pan Władysław dostanie zlecenie, jedzie na miejsce, aby zobaczyć, co takiego wydarzyło się pod danym adresem. Zaczyna od oceny całej sytuacji. W tym celu szacuje metraż lokalu, aby wiedzieć, ile materiałów przygotować. Środki czyszczące, jakich będzie używa, zależą często od rodzaju sprzątanej powierzchni. Ogromne znaczenie ma również fakt, czy jest to mieszkanie w bloku, czy może wolno stojący dom.

Muszę także rozeznać się w sytuacji psychologicznej ludzi dzwoniących po pomoc – każdy klient wymaga indywidualnego podejścia. Kiedy już wszystko wiem, wracam do biura, pakuję rzeczy i jadę sprzątać… To trochę jak mycie podłóg. Bardzo brudnych podłóg. Czasami tak brudnych, że trzeba je zdejmować – mówi pan Władysław

"Najczęściej sprzątamy łazienki oraz sypialnie"

Śmieci, smród i rozkładające się zwłoki

Kiedy pan Władysław wybiera się pod wskazany adres, jego zmysłom ukazują się różne rzeczy – aura śmierci, potworny smród, a przede wszystkim rozkładające się zwłoki, które najczęściej spoczywają tam już od dłuższego czasu.

Zapach, który ciężko porównać do czegokolwiek innego

Jak przyznaje pan Władysław to smród zarówno zgniłego i odleżałego mięsa, podgniłych płynów ustrojowych i czegoś słodkiego.

To ciężkie powietrze. Czujesz, jak ten zapach przechodzi przez twoje płuca. Ale samego powietrza nie trzeba się bać. Jeżeli ktoś gustuje w serach, to najbliższy temu zapach ma oryginalny Morbier – oczywiście mocno przejrzały. Nie jest to aż tak intensywny zapach, niż kilkutygodniowych zwłok, ale jest chyba najbliższy – mówi pan Władysław

"Ciężko porównać ten zapach do czegokolwiek"

Liczba klientów

Pan Władysław mówi, że z klientami bywa różnie i nie ma tutaj żadnej reguły. Czasami ma po kilka interwencji dziennie, a czasami potrafią być tygodniowe przerwy. Zaznacza przy tym jednak, że znacznie więcej ludzi starszych umiera zimą, co jest jak najbardziej zrozumiałe. Niektórzy najzwyczajniej w świecie nie mają w domu warunków, które pozwalałyby na przetrwanie ciężkiego i mroźnego okresu.

Rzeczy niezbędne do sprzątania

Najczęściej używanym narzędziem jest szpachelka. Oczywiście – jak każda firma sprzątająca – bazujemy na podstawowych środkach higieny. Siatki, kubły do sprzątania, materiały ochronne. Trochę główkowałem, żeby przygotować swój specjalny specyfik do rozpuszczania krwi i innych płynów ustrojowych. Niestety, jeśli krew, płyny ustrojowe czy pleśń przenikną na materiał, te już tam zostaną, a skażona rzecz nadaje się tylko do wyrzucenia – mówi właściciel firmy „Purgato Post Mortem”

Na tym jednak nie koniec. Do tego dochodzą kombinezony, maski przeciwgazowe i grube rękawiczki. Higiena, a przede wszystkim ostrożność w tym przypadku jest szczególnie ważna, bowiem zmarła osoba mogła być zainfekowana różnymi chorobami zakaźnymi.

Nie pracujemy bez kombinezonów i masek przeciwgazowych

Gdzie najczęściej ludzie umierają?

Pan Władysław podkreśla, że wszędzie.

Puści skrzep, gdy jesteśmy w kuchni – koniec. Dostałeś zawału pod prysznicem – koniec. Śmierć może nas spotkać dosłownie wszędzie – choć najczęściej sprzątamy łazienki oraz sypialnie

Dla przykładu to zdjęcie przedstawia śmierć naturalną pod prysznicem. Czas leżenia zwłok w tym przypadku to 8 godzin.

Śmierć naturalna pod prysznicem. Czas leżenia zwłok - 8 godzin

Najcięższe zlecenie, jakie otrzymał pan Władysław

Pan Władysław przyznaje, że nie miał „najgorszych” i „najłatwiejszych” przypadków, bowiem każdy z nich jest inny. Każdy z nich zasługuje także na indywidualne, a zarazem profesjonalne podejście. Jedno z nich szczególnie jednak zapadło mu w pamięć, choć nie dotyczyło zwłok człowieka.

Pewien myśliwy, zostawił w lodówce przemysłowej ponad 250 kg mięsa (półprodukty oraz niepodzielone jeszcze części z kośćmi) i wyjechał na ponad miesiąc. Ktoś w tym czasie odciął prąd w tejże lodówce zaraz po jego wyjeździe. Ilość mięsa i wszelakich płynów przez ten czas nabrały takiego zapachu, którego się nie zapomina. O wyglądzie tejże papki nie wspomnę. Po prostu ją pokażę – opowiada pan Władysław

250 kg zgniłego mięsa

Miałem też taki przypadek, gdzie koronerzy tak źle postąpili z ciałem, że wszędzie była krew. Na ścianach, na podłodze, w każdym pokoju, na wszystkich meblach. Albo była pijana ekipa albo po prostu rzucali tym ciałem. Nie raz są oni tak niechlujni, że po koronerach trzeba też wysprzątać klatkę schodową. Czyszczę ją wtedy w gratisie dla klientów i ich sąsiadów

Wiedzieliście, że takie firmy istnieją? 

Może Cię zainteresować