×

Natalia usłyszała, jak mąż flirtuje z sąsiadką. Dość miała, gdy przeczytała od niej SMS-y

Co jest dobrego w tym, że mieszka się w bloku? W gruncie rzeczy wszystko zależy do tego, w jakim otoczeniu mieszkasz i jacy sąsiedzi Cię otaczają. Jeśli są to osoby agresywne i czepiające się nawet tego, że odkurzasz, to fakt – można oszaleć. Zupełnie inaczej sprawa wygląda, jeśli możesz pochwalić się dobrą komitywą z ludźmi ze swojej klatki. Tak myślała Natalia, która z mężem wprowadziła się do mieszkania po swoich dziadkach. Byli dwa lata po ślubie i przez ten czas remontowali swoje nowe gniazdko. Bardzo chcieli już wyprowadzić się od rodziców 27-latki i móc zamieszkać razem. Wszystko zmieniło się, gdy przeczytała SMSy od sąsiadki do jej ukochanego.

Przeprowadzka, jak sen

Natalia nie mogła uwierzyć, że to nie sen, gdy pierwszy spali w swojej sypialni i mogli swobodnie poruszać się po mieszkaniu. Bartkowi także to się bardzo podobało

Na początku wszystko układało się tak jak w bajce – takiej, o której marzyli od dawna. Oboje pracują w domu i mogą cieszyć się sobą praktycznie cały czas. Jednak jest coś, a raczej ktoś, kto próbuje im przeszkodzić w sielskim życiu. Jest to sąsiadka Milena, która jest samotną rozwódką i mieszka na tym samym piętrze co para.

Natalia od razu zauważyła, że kobieta z naprzeciwka wdzięczy się do jej męża. Na początku tłumaczyła sobie, że na pewno to nic takiego, a po prostu jest zazdrosna o męża i dlatego tak to odbiera. Niestety, szybko zweryfikowała tę sytuację…

Natalia napisała do nas wiadomość, w której zwierza się z tego, jak zachowuje się sąsiadka i jej mąż. Jest w potrzasku i nie wie, co ma sobie o tym wszystkim myśleć. Nie czuje się komfortowo, gdy widzi takie rzeczy.

Naprawdę nie przypuszczałam, że wyprowadzka od moich rodziców zamieni się w piekło. Czekałam tak bardzo na ten moment, gdy będziemy mogli w końcu budzić się obok siebie, jeść sami obiady i kolacje… Co się stało, że zamieszkanie w mieszkaniu po mojej babci traktuję jako błąd życiowy? To było to, co robił mój mąż na widok naszej sąsiadki i to, co robiła ona, gdy tylko widziała Bartka na horyzoncie.

Zaczęło się od tego, że przyszła do nas z ciasteczkami i powiedziała, że chciała nas powitać w tutejszej społeczności. Ubrana była… no cóż. Jakby szła na rozbieraną randkę. Gdy tylko wyszła, mój mąż powiedział: „Całkiem sympatyczna na Milena. Fajnie, że będziemy mieć taką miłą sąsiadkę”. Miłą?! Bo co? Bo pokazała cycki i gadała jak potłuczona?! To już mnie zdenerwowało, ale nie chciałam dać poznać po sobie, że mnie to ruszyło

SMSy od sąsiadki. Kiedy się martwić?

Następnego dnia miałam coś do załatwienia rano, więc wyszłam po ósmej i wróciłam koło jedenastej. Gdy tylko wyszłam z windy, dało się słyszeć głośny śmiech dochodzący z mojego mieszkania. Nie wiedziałam, że mamy mieć gości. Jakie było moje zdziwienie, gdy w dużym pokoju dostrzegłam MILENĘ, która siedzi przy stole z moim mężem, pije kawkę i ogląda jego zdjęcia z wypadu w góry z kumplami. Chyba jeszcze nie słyszała, że pojawiłam się w domu, bo tym swoim irytującym głosem powiedziała do niego: „Ja to uważam, że facet musi się wyszaleć z kolegami. Otwartość to podstawa w związku. Też tak sądzisz?”.

SŁUCHAM?!

Co to w ogóle ma znaczyć? Co to za rozmowa? Gdy tylko zauważyła, że stoję obok niej, szybko poprawiła się, założyła szpilki (!), które leżały pod stołem, bo powiedziała, że ją bolały nogi i wyszła. Mój mąż zaczął się od razu tłumaczyć tak, jakby czuł się winny. Wkurzyłam się, ale jeszcze nie dałam tego po sobie poznać. Poszłam zrobić sobie kawę.

Po kilku dniach wyjechałam na weekend w delegację do mojej siedziby firmy, bo musiałam coś załatwić. Mąż nie odzywał się jakoś często, ale ustaliliśmy, że w sobotę, gdy mnie nie będzie, zaprosi chłopaków i wypiją razem piwo w nowym mieszkaniu. Nie odzywałam się do niego, bo nie chciałam mu przeszkadzać. W niedzielę zadzwonił, powiedział, że ma kaca i że tęskni. W domu byłam pod wieczór, akurat gdy Bartek się kąpał. Wypakowywałam rzeczy w sypialni do szafy, a jego telefon leżał na łóżku. Nagle ekran się podświetlił i zobaczyłam na nim wiadomość:

SMSy od sąsiadki ostro wkurzyły Natalię

Chyba nie muszę mówić, że zaniemówiłam. Od razu wpadłam do łazienki z telefonem w dłoni i co się okazało? Okazało się, że MILENKA była wczoraj na piwie w naszym mieszkaniu razem z Bartkiem i jego kolegami

To ja specjalnie zaproponowałam mu, żeby spędził ten czas z nimi, gdy mnie nie będzie, a on zaprasza sobie do domu ladacznice i jeszcze wymienia się z nimi wiadomościami?! Dowiedziałam się także, że pomagał jej montować coś w mieszkaniu i generalnie był u niej kilka razy. Widziałam, że czuł się zawstydzony i winny, ale nie przeprosił. Powiedział tylko, że wyolbrzymiam i sobie coś wymyślam.

Nie wierzyłam w to, co on do mnie mówił. Wymyślam?! Jak mogę coś wymyślać do cholery, skoro to babsko siedziało całą noc pod moją nieobecność w naszym mieszkaniu i Bóg jeden wie, co robiła z moim mężem, gdy jego kumple wyszli od nas. Powiedziałam mu, że jadę na ten czas do moich rodziców, a on niech się zastanowi z kim chce tworzyć rodzinę, bo może gdzieś po drodze wyskoczyło mu to z głowy

Czy Natalia dobrze zrobiła? A może zachowała się zbyt impulsywnie?

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować