×

Władimir Putin opłacał ekologów. „Przekazał 82 mln euro europejskim stowarzyszeniom”

Die Welt poinformował w czwartek, że Władimir Putin opłacał ekologów. Doniesienia te dosłownie wstrząsnęły opinią publiczną. Po co Moskwa posuwała się do takich rzeczy? Celem było całkowite uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu i ropy.

Władimir Putin opłacał ekologów. Wojna w Ukrainie obnażyła prawdę

Według Die Welt wojna na Ukrainie pokazała bardzo wyraźnie, jak mocno Europa stała się zależna od rosyjskiej ropy i gazu. Jak doskonale wiemy, wiele prób samodzielnego wydobycia gazu ziemnego często kończyło się niepowodzeniem. Wszystko z powody licznych protestów organizacji ekologicznych. Teraz wychodzi na jaw, że zdarzało się, iż były one wspierane finansowo przez Putina. Die Welt podkreśla, że mówi o tym wiele źródeł.

Pojawiają się sygnały, że Moskwa – chcąc sama sprzedawać więcej gazu i ropy – wspiera aktywistów w USA i Europie w ich walce z paliwami kopalnymi

– możemy przeczytać w artykule.

Rosyjski rząd przekazał 82 miliony euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie

– podaje gazeta.

Władimir Putin opłacał ekologów. Organizacje zaprzeczały

W tekście zaznaczono, że były sekretarz generalny NATO, Anders Fogh Rasmussen już w 2014 roku informował, że Rosja wspierała organizacje ekologiczne, aby „utrzymać europejską zależność od rosyjskiego gazu”. Wówczas m.in. Greenpeace odpierał te zarzuty. Koniecznym jest zaznaczenie, że Europa, tak jak i USA posiadają bardzo duże zasoby gazu łupkowego. Jednak na nic się to zdaje.

Zasoby pozostały w ziemi, presja aktywistów klimatycznych na firmy i rządy doprowadziła do odwrócenia się inwestorów.

Właśnie wówczas załamały się poszukiwania kolejnych złóż gazowych w Europie.

Eksperci zastanawiali się nad „nagłym” pojawieniem się dobrze zorganizowanych grup, zajmujących się zwalczaniem procesu szczelinowania w Europie Wschodniej, gdzie Rosja sprzedaje swoją energię

– zaznacza niemiecki dziennik.

Gaz wciąż jest spalany w Europie, ale… pochodzi z Rosji

Wielki sprzeciw wobec wydobycia gazu ziemnego w Europie sprawił, że gaz z Rosji stał się atrakcyjny. Europa radykalnie ograniczyła wydobycie gazu ziemnego konwencjonalnymi metodami – 15 lat temu wydobywano więcej gazu, niż eksportowała Rosja. Kontynent europejski pokrywa obecnie około 40 proc. swojego zapotrzebowania na gaz ziemny dostawami z Rosji

– wylicza następnie „Die Welt”.

W tekście podkreślono, że w ostatnich latach to właśnie Niemcy najbardziej uzależniły się od rosyjskiej energii. Mało tego. Wycofały się z energetyki jądrowej, a zaplanowały dziesiątki nowych elektrowni gazowych. Oczywiście ich dostawcą miała być… Rosja.

Kiedy były prezydent USA Donald Trump oświadczył w 2018 roku, że Niemcy uzależniły się od Rosji w zakresie dostaw energii, niemieccy dyplomaci wyśmiewali to. Jednak rosyjska inwazja na Ukrainę bezlitośnie ujawniła tę zależność Niemiec. Kanclerz Olaf Scholz przyznał wprost, że Niemcy są uzależnione od rosyjskiego gazu

– podkreśla „Die Welt”.

Na koniec niemiecki dziennik podkreślił, że ekologiczna walka z wydobyciem gazu ziemnego w Europie i USA wcale nie przysłużyła się ochronie klimatu. W końcu gaz nadal jest spalany. Różnica polega jedynie na tym, że pochodzi od Władimira Putina…

Źródła: www.pap.pl, www.polsatnews.pl, www.money.pl
Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Instagram

Może Cię zainteresować