×

Pewna wioska obawia się napływu półnagich gości. Wszystko przez jeden wpis

Z reguły turystyka to dobre źródło utrzymania dla zarówno dla mieszkańców, jak i lokalnych biznesów. Jednakże ta wioska obawia się turystów, którzy nie potrafią się zachować.

O jeden wpis za daleko

Cisza, spokój, mała społeczność i przyjemna niczym niezmącona codzienność. Mili sąsiedzi i brak ciągłego pośpiechu znanego z dużych miast. Coraz częściej szukamy miejsc tak odległych i tak „swojskich”, jak tylko się da.

Jednym z nich jest brytyjska wieś Bures. Zamieszkała przez niecałe 1500 osób stała się w ostatnich latach celem wypraw młodocianych imprezowiczów. Dlaczego? Wszystko przez jeden wpis w mediach społecznościowych sprzed kilku lat.

Hasło „przyjedź do Bures na imprezę, ponieważ nikt ci nie będzie przeszkadzał” stało się viralem w sieci i z miejsca zainspirowało setki imprezowiczów. Nie przeszkadza im fakt, że są tam tylko dwa bary czy jeden większy sklep na terenie wioski. Imprezy rozkręcają się wszędzie.

Mieszkająca w Bures emerytowana nauczycielka Maggie Elder w rozmowie z Suffolk News apeluje, aby turyście darowali sobie przyjazd. Jednoznacznie stwierdza, że nie potrafią oni się zachowywać:

Ludzie wszędzie parkują swoje samochody, przyjeżdżają też pociągiem. Potrafią wysiadać z niego, mając w rękach puszki piwa. Później podchmieleni spacerują półnadzy. Hałas jest straszny, często imprezują do późnych godzin nocnych.

Wioska obawia się turystów

Nikogo zatem nie dziwi, że mieszkańcy nie życzą sobie gości, którzy zakłócają ich życie codzienne. Oprócz nagannego zachowania wioska jest zalewana przez śmieci – głównie zostawione tam, gdzie odbywała się impreza.

Nic dziwnego, że obywatele Bures nie mają ochoty sprzątać po niechcianych gościach.

Przewodnicząca komisji Bures Sportsground Committee Gill Jackson w rozmowie z Metro UK powiedziała:

W zeszłym roku mieliśmy poważny problem z większą liczbą odwiedzających, niż byliśmy w stanie sobie poradzić. Przeważnie zachowanie nie mają znamion przestępczych, a goście po prostu zbyt dobrze się bawią.

Co na to policja? Ona także ma problem natury administracyjnej. Wioska leży również na granicy hrabstw Essex-Suffolk, co oznacza, że podchodzi pod jurysdykcję dwóch różnych regionów. Policja po stronie Suffolk obiecała „podjąć niezbędne działania”. Z kolei ich odpowiednicy z Essex zobowiązali się do „niezbędnego wsparcia”.

To nie pierwszy raz, gdy ten podział sprawiał kłopoty. Zeszłej jesieni podział geograficzny doprowadził do objęcia wioski dwoma różnymi zasadami lockdownu. W jednej części wioski do restauracji można było wyjść wyłącznie z domownikami, z kolei po drugiej stronie można było już pójść grupą liczącą 6 osób.

Źródła: www.suffolknews.co.uk, metro.co.uk
Fotografie: Imgur (miniatura wpisu), Twitter, Imgur

Może Cię zainteresować