×

Watykan ukarał biskupa Rakoczego. Duchowny nie chciał pomóc ofierze pedofilii!

Watykan ukarał biskupa Rakoczego. Duchowny dopuścił się licznych zaniedbań w sprawach dotyczących molestowania seksualnego nieletnich przez księży. Stolica Apostolska uznała, że biskup senior diecezji bielsko-żywieckiej celowo nie interweniował, wiedząc o przypadkach pedofilii.

Nadużycia seksualne w kościele

W ostatnich dniach w mediach dominują tematy związane z przypadkami pedofilii. Oprócz spektakularnych zatrzymań z udziałem Łowców Pedofili, na uwagę zasługuje także sprawa nadużyć wobec nieletnich, do których dochodzi w kościele katolickim. Niestety ze względu na zamknięty charakter środowiska kościelnego, tylko niewielki odsetek tego typu spraw zyskuje rozgłos, a sprawców bardzo rzadko dosięga sprawiedliwość.

Dziś Archidiecezja Krakowska opublikowała komunikat, w którym poinformowała o przeprowadzeniu postępowania dotyczącego osoby biskupa Tadeusza Rakoczego. W dokumencie możemy przeczytać:

Działając na podstawie przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego i motu propio [list papieski o charakterze dekretu powstały z inicjatywy głowy Kościoła – przyp. red.] papieża Franciszka 'Vos estis lux mundi’, Stolica Apostolska – w następstwie formalnych zgłoszeń – przeprowadziła postępowanie dotyczące sygnalizowanych zaniedbań bp. Tadeusza Rakoczego w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich.

Zwieńczeniem dochodzenia było podjęcie ostatecznej decyzji przez Stolicę Apostolską. Watykan zadecydował, że biskup nie będzie mógł uczestniczyć w celebracjach oraz spotkaniach publicznych. Oprócz tego, zostanie wykluczony z udziału w zebraniach plenarnych Konferencji Episkopatu Polski.

Watykan ukarał biskupa Rakoczego

Stolica Apostolska zaleciła Rakoczemu pokutę oraz modlitwę. Biskup będzie musiał także zapłacić karę finansową. Nie podano do wiadomości publicznej o jakiej kwocie mowa, ale wiadomo, że biskup Rakoczy ma przekazać pieniądze na rzecz Fundacji Św. Józefa, powołanej przez KEP. Organizacja specjalizuje się w prowadzeniu działalności prewencyjnej oraz pomocy ofiarom nadużyć. Fundusze muszą pochodzić z kieszeni Rakoczego, a nie z ofiary składanej przez wiernych.

Biskup Rakoczy ponad 20 lat był najważniejszą osobą w diecezji bielsko-żywieckiej. Teraz przebywa na kościelnej emeryturze. Ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy Gazety Wyborczej wynika, że za jego rządów do kurii zgłosiła się ofiara molestowania seksualnego. Ministrant Janusz Szymik, który padł ofiarą pedofilii błagał duchownego o interwencję, ale ten nie przedsięwziął żadnych kroków. Konsekwencje jego zaniedbań były tragiczne. Pedofil, ks. Jan W. w dalszym ciągu kontynuował swoje działania. Skrzywdził następnego chłopca. Reakcja kurii nastąpiła dopiero, gdy Rakoczy stracił funkcję biskupa diecezji.

W końcu Szymikowi pomógł ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchowny wręczył kardynałowi Dziwiszowi list, w którym znajdowały się informacje na temat księży dopuszczających się molestowania nieletnich, w tym opisany przypadek. W późniejszym czasie kardynał Dziwisz zapewniał, że podejmie odpowiednie kroki w tej sprawie. Twierdził jednak, że nie otrzymał żadnych dokumentów…

Odpowiedzialność karna

Ostatecznie Janusz Szymik zgłosił nadużycia do papieża Franciszka. Dopiero to zmusiło odpowiednie organy do działania. W marcu tego roku Państwowa Komisja ds. Pedofilii skierowała do prokuratury zawiadomienie dotyczące sześciu duchownych. Zgłoszenie dotyczyło niepoinformowania organów ścigania o przypadkach molestowania dzieci. W treści dokumentu znaleźli się m.in. Tadeusz Rakoczy, Stanisław Dziwisz, Roman Pindel i Piotr Greger.

Zawiadomienie trafiło do krakowskiej prokuratury regionalnej. Duchowni są w nim oskarżeni o możliwość popełnienia przestępstwa z art. 240 Kodeksu Karnego. Mowa tu o niezawiadomieniu o przestępstwie. W opinii Państwowej Komisji ds. Pedofilii duchowni wiedzieli o wykorzystaniu seksualnym dzieci, ale mimo to nie robili nic, aby pociągnąć sprawców do odpowiedzialności. Za te zaniedbania sami mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować