×

Czy kardynał Dziwisz kłamał? List dotyczący molestowania rzuca nowe światło

Czy kardynał Dziwisz kłamał? Z najnowszych ustaleń autora „Raportu McCarricka” wynika, że duchowny kilkakrotnie zmieniał swoje zeznania. Wszystko wskazuje na to, że wysoko postawiony duchowny rzeczywiście mógł tuszować przypadki pedofilii w Kościele.

Zaskakujące rezultaty śledztwa

Przypadki pedofilii w polskim Kościele są spotykane od lat, jednak dopiero w ostatnim czasie ma miejsce realna walka z oprawcami. W zeszłym tygodniu Krzysztof Warchoł po 48 latach zdecydował się podzielić własnym świadectwem dotyczącym tego, jak został wykorzystany seksualnie przez duchownego. Częstsze mówienie o zjawisku molestowania przez księży sprawia, że ofiary zyskują więcej śmiałości i decydują się mówić o tym, co je spotkało.

Teraz także portal Onet.pl postanowił zaangażować się w walkę o ujawnienie prawdy na temat pedofilii w Kościele. Dziennikarze szczegółowo zapoznali się z dokumentem „Raport McCarricka – Komentarz do 'sensacyjnych’ zarzutów medialnych wobec Kardynała Dziwisza”, opublikowanym pod koniec listopada na stronie Ordo Iuris. W raporcie znajdowała się informacja o istnieniu listu dotyczącego sprawy molestowania Janusza Szymika, który trafił do kard. Stanisława Dziwisza.

Okazuje się, że autorem tego opracowania jest adwokat dr Michał Skwarzyński, pracownik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Jak sam zaznaczył, jego raport powstał:

w oparciu o informacje przekazane bezpośrednio przez kard. Dziwisza, w tym zawarte w jego prywatnym archiwum, informacje ujawnione przez media oraz materiały publicznie znane z publikatorów Watykanu.

Czy kardynał Dziwisz kłamał?

Fragment raportu, mówiący o tym, że jego treść była konsultowana z kardynałem Dziwiszem jest niezwykle istotny, ponieważ potwierdza, że adwokat osobiście przeglądał prywatne archiwum duchownego. Właśnie w nim znalazł list dotyczący sprawy molestowania Janusza Szymika.

List miał zostać wręczony Dziwiszowi przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Do tej pory Stanisław Dziwisz twierdził, że nie pamięta, aby kiedykolwiek go otrzymał. Kardynał mówił wielokrotnie, że:

W tej sprawie robiłem nawet kwerendę w kurii i nigdy listu Janusza Szymika nie widziałem.

W „Raporcie…” Skwarzyński nie tylko potwierdza istnienie listu, ale także stwierdza, że jego data budzi pewne wątpliwości.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski w materialne prasowym podaje, że „21 kwietnia 2012 r. przyjechałem do krakowskiej kurii i wręczyłem do rąk własnych kard. Dziwiszowi dokumenty”. Jest to błędna data.

Ksiądz Zaleski się tłumaczy

Skwarzyński zaznacza, że archiwa mają na celu pomagać w rozwikływaniu tajemnic. W tym przypadku jednak, wprowadza ono dodatkowe zamieszanie, wynikające z niespójności dat.

Po to archiwizuje się materiały, aby móc je wykorzystać w odpowiedzi na pytania. Pytanie jednak musi zawierać prawidłowe dane, inaczej pozoruje się sytuację, aby budować narrację o tym, że Kardynał coś ukrywa. Nie jest to jedyny podobny „przypadek” w sprawie abpa Stanisława Kardynała Dziwisza. Ksiądz Isakowicz-Zaleski w swoim blogu wskazał ten list, ale ma on datę 24 kwietnia 2012 r. i rzeczywiście po tej dacie taki list jest zarejestrowany w archiwum Kurii Krakowskiej.

Na wieść o tych ustaleniach, ksiądz Isakowicz-Zaleski przyznał się do błędu w dacie i przeprosił. Niedługo później kardynał Dziwisz oświadczył, że jednak pamięta moment wręczenia listu. Skwarzyński opowiada o szczegółach sprawy.

Z rozmowy z abp. Dziwiszem wiem, że po odnalezieniu listu przypomniał on sobie tę sytuację […] Sprawa księdza sąsiedniej diecezji [pedofila Jana Wodniaka, o którą pytaliśmy kardynała] została przekazana właściwemu Biskupowi, co jest oczywiste, że tego typu sprawy przekazuje się organowi właściwemu.

List od księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego dotyczył przypadku molestowania seksualnego ministranta Janusza Szymika przez księdza Wodniaka. Treść dokumentu zawierała relację ofiary.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować