Przez 9 dni nie dawali żadnych oznak życia. 12 chłopców i trenera odnaleziono w jaskini

Dzisiaj nie tylko Azja, ale również cały świat mówi o 12 młodych piłkarzach i ich trenerze, którzy ponad tydzień temu weszli do kompleksu jaskiń Tham Luang w położonej w północnej części Tajlandii prowincji Chiang Rai i tam utknęli. Informacja o zagubionych ujrzała światło dzienne, kiedy jedna z matek zgłosiła służbom zaginięcie swojego syna, który nie dawał oznak życia po zajęciach sportowych. Kobieta wiedziała jednak, że młody zawodnik wraz z kolegami z drużyny i trenerem planuje wejść do jaskini. Potwierdziły to również rowery i plecaki, które znajdowały się tuż przed wejściem.

Droga bez wyjścia

Jaskinie, których korytarze mają ponad 10 km długości, zostały zalane przez ulewne deszcze, przez co wyjście z „pułapki” okazało się być niemożliwe. Analogicznie rzecz biorąc dostęp do piłkarzy i ich trenera był bardzo utrudniony, dlatego akcja ratunkowa trwała znacznie dłużej niż początkowo przypuszczano.

Ostatecznie jednak wszystko dobrze się skończyło. Władze Tajlandii w końcu poinformowały o odnalezieniu zaginionej grupy.

Akcja ratunkowa

Grupa dzieci w wieku od 11 do 16 lat i ich 25-letni trener czekali na ratunek w zalanej jaskini od 23 czerwca. Drużyna była poszukiwana przez specjalnie wyszkolonych komandosów i ekipy ratownicze z USA i Wielkiej Brytanii. W akcji ratowniczej brało udział w sumie 1000 osób, co świadczyło o powadze całej sytuacji. Póki co wiadomo, że zarówno dzieci, jak i trener, żyją. Nie wiadomo jednak dokładnie, jaki jest stan zdrowia odnalezionych po 9 dniach osób.

Prawdopodobnie wszyscy są osłabieni, dlatego w pierwszej kolejności do zagubionych dotarli lekarze i pielęgniarki, którzy ocenią, czy poszkodowani mogą być od razu przetransportowani do wyjścia jaskini.

Na chwilę obecną cały czas jest wypompowywana woda. Taka kolej rzeczy ma za zadanie ułatwić ratownikom przejście trasy do wyjścia razem z poszkodowanymi.