Ostatni górnik z kopalni „Rudna” żyje! Spędził pod ziemią ponad dobę
O wielkim szczęściu może mówić górnik, którego odnaleziono wczoraj pod ziemią. Akcja ratunkowa trwała ponad 24 godziny i zakończyła się wraz z wydobyciem go na powierzchnię. Wcześniej bowiem udało się ewakuować wszystkich pozostałych mężczyzn.
Silny wstrząs
29 stycznia około godziny 14:00 doszło do silnego wstrząsu w kopalni „Rudna” na głębokości 770 metrów. Tąpnięcie było tak silne, że zatrzęsły się bloki w Głogowie, odległym o ponad 20 km od Zakładów Górniczych w Polkowicach.
Rozpoczęła się akcja ratunkowa i wydobywanie spod gruzów górników. W ciągu kilku godzin wyciągnięto na powierzchnię 31 mężczyzn. Ostatniego uratowano po ponad dobie poszukiwań.
Szczęśliwy finał poszukiwań
Okazało się, że pracownik kopalni cały czas przebywał w kabinie operatorskiej zwanej potocznie „klatką”.
Podczas konferencji Anna Osadczuk, pełniąca obowiązki dyrektor Departamentu Komunikacji KGHM Polska Miedź opowiadała:
Miejsca w kabinie jest tyle, co w samochodzie. Siedzimy w samochodzie, przed nami jest ekran, joystick i za jej sterami siedzi operator. Maszyna go uratowała, dlatego że nasze maszyny są specjalnie wzmacniane, aby operator, który jest w takiej klatce był bezpieczny. Są w stanie te maszyny i te „klatki” wytrzymać bardzo duży nacisk skał. Technika zadziałała
Poszukiwany od wczoraj w kopalni Rudna górnik żyje! O własnych siłach opuścił maszynę, w której był uwięziony po wstrząsie. @RMF24pl pic.twitter.com/9NaKHcP4Qp
— Bartłomiej Paulus (@BartekPaulus) January 30, 2019
Sam wyszedł na powierzchnię
Odnaleziony górnik wyszedł z maszyny o własnych siłach. W towarzystwie ratowników udało mu się wydostać na powierzchnię. Następnie zabrano go do szpitala na szereg badań.
Pozostali górnicy
W wyniku wstrząsu 15 górników odniosło obrażenia. Pięciu z nich przebywa w szpitalu, głównie z powodu złamań kończyn. W najcięższym stanie jest 50-letni mężczyzna, który doznał wielonarządowych urazów.