×

Turysta zabrał psa na Orlą Perć. Wycieńczone zwierzę skamlało i krwawiło

Turysta zabrał psa na Orlą Perć w Tatrach. Mężczyzna jest Słowakiem i — jak twierdzi — nie wiedział, że po polskiej stronie granicy nie wolno wprowadzać psów. Jednak, czy to usprawiedliwia sposób, w jaki potraktował zwierzę? Wyczerpany pies skamlał, trząsł się i krwawił.

Najtrudniejszy szlak w Tatrach

Orla Perć przez wielu uważana jest za najtrudniejszy szlak turystyczny w Tatrach. W wielu miejscach turyści korzystają z drabin, łańcuchów i klamer, aby móc wspiąć się wyżej. Są także nieustannie narażeni na spadające kamienie.

Wyprawa na Orlą Perć kusi pięknymi widokami i możliwością przeżycia niezapomnianej przygody. Jednak turyści często zapominają, że wysokogórski charakter wyprawy obliguje do odpowiedzialnych zachowań. Dobitnie pokazuje to właśnie ta historia.

Turysta zabrał psa na Orlą Perć

W miniony czwartek, słowacki turysta postanowił wejść na Orlą Perć razem z psem. Mężczyzna przeszedł słowackim szlakiem, po którym mogą wędrować zwierzęta. Jak twierdzi, nie sprawdził, że inaczej jest po polskiej stronie. Ale dlaczego się w porę nie wycofał, skoro widział, w jakim stanie jest jego pies?

Sytuację zarejestrowała Polka, która nagrała przejmujący film. Widać na nim, jak zwierzę skomle i krwawi.

Ten pies skomlał, piszczał i trząsł się. Nie widziałam, żeby dostawał jakąkolwiek wodę po drodze. Łapki miał całe we krwi, podczas schodzenia momentami wręcz zostawała ona na kamieniach

– opisuje kobieta dla portalu Tatromaniak.

Turystka próbowała też skłonić mężczyznę, żeby zająć się zwierzęciem.

Pies ma całe łapy we krwi, robi mu pan krzywdę umyślnie, a ja mam to nagrane (…) Pies się męczy, ja nie wiem, jak można być takim człowiekiem

– mówiła kobieta do słowackiego turysty.

Ale ten nie reagował na żadne upomnienia.

Droga przez mękę

Słowak miał przejść dużą część szlaku na Orlą Perć, między innymi wspiął się na Granaty. Następnie zszedł do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, gdzie odpoczywał kilka godzin. Dopiero przed godz. 22 strażnicy parku zatrzymali go koło Wodogrzmotów Mickiewicza. Do tego czasu, słowackiemu turyście wszędzie towarzyszył wyczerpany pies. Jaki był cel takiego maltretowania zwierzęcia?

Okazało się, że mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów, ani pieniędzy. Straż spisała jedynie jego dane, żeby słowacka policja mogła ukarać mężczyznę mandatem. Może zapłacić do 500 zł.

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować