Tragiczna śmierć trzech motocyklistów. Zabiła ich… lina holownicza
Tragiczna śmierć trzech motocyklistów. Najmłodszy z nich miał 20, najstarszy 29 lat. Młodzi mężczyźni zginęli na oczach kolegów, ponieważ nie zauważyli liny holowniczej. Ich śmierć zarejestrowały kamery monitoringu. Dramatyczne nagranie z tego zdarzenia obiegło sieć.
Tragiczna śmierć trzech motocyklistów
O wypadkach z udziałem motocykla słyszymy dosyć często. Powody wypadków są różne, najczęściej chodzi o nadmierną prędkość motocyklistów lub wymuszenie pierwszeństwa przez kierowców. Finał tych zdarzeń dobrze znamy. Jednak to, do czego doszło w Tajlandii, wstrząsnęło internautami.
Według portalu asiaone.com, makabryczne zdarzenie rozegrało się w prowincji Suphanburi. To środkowa część Tajlandii. Grupa motocyklistów wracała z wizyty w jednej z zabytkowych świątyń w prowincji Sing Buri. 20, 22 i 29-latek jechali na przedzie grupy.
W pewnym momencie drogę przecięła im ciężarówka. Tuż za nią jechał autobus. Część motocyklistów zatrzymała się. Ci, którzy byli z przodu, sądzili widocznie, że zdążą przejechać przed autobusem. Ale jednego ważnego szczegółu nie zauważyli…
Lina holownicza przyczyną tragedii
Było już dość ciemno, a motocykliści jechali zbyt rozpędzeni, żeby zwrócić uwagę na bardzo istotną rzecz. To przeoczenie kosztowało ich życie.
W rzeczywistości ciężarówka, która przejeżdżała kilkaset metrów od motocyklistów, holowała autobus. Między pojazdami rozciągnięta była lina holownicza. Gdy młodzi mężczyźni wjechali w nią z ogromną prędkością, rozciągnięta linka zadziałała jak gilotyna.
20-latek i 22-latek zginęli na miejscu. 29-latek trafił do szpitala w krytycznym stanie, ale lekarzom nie udało się uratować mu życia.
Kto zawinił?
Pozostali motocykliści zdążyli się zatrzymać, jednak nie mieli szans na to, żeby pomóc kolegom. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu:
Motocykliści zginęli przez rozciągniętą linkę holowniczą. Ale jeśli jechaliby z mniejszą prędkością, prawdopodobnie zdołaliby ją zauważyć…
Kierowca holowanego autobusu nie czuje się winny całego zdarzenia.
Holując autokar z pracownikami fabryki do Ayutthayi, cały czas informowałem odpowiednie służby o szczegółach tej operacji
– powiedział mężczyzna, cytowany przez portal asiaone.com.
Miałem do przejechania ok. 40 kilometrów. Nie potrafię wytłumaczyć tego, co się stało
– dodaje.