×

Tomasz Lis opowiada o czwartym udarze. Wyznał, co go teraz czeka

Kilka dni temu dziennikarz zdobył medal za ukończenie 6 maratonów świata. To było jego największe marzenie. Niestety 4 dni po przebiegnięciu wyścigu w Chicago, znowu trafił do szpitala. Tomasz Lis opowiada o czwartym udarze.

Tomasz Lis opowiada o czwartym udarze

Po wcześniejszych udarach lekarze nie dawali dziennikarzowi szans na powrót do stuprocentowej sprawności. Mimo tego 9 października, Tomasz Lis wystartował w kolejnym maratonie w Chicago, gdzie zdobył medal za ukończenie 6 maratonów świata.

O medalu za ukończenie 6 maratonów świata marzyłem co najmniej od dekady. W maratonie w Bostonie w 2014 roku wywalczyłem automatyczne prawo startu w maratonie w Chicago w roku 2015, ale w kwietniu 2015 roku mój pociąg wypadł z szyn. Kolejne 3 udary: w 2015, 2017 i 2019. Długo biegłem, wiec w zupełnie innym maratonie walcząc o zupełnie inny medal. Wrócić postanowiłem rok temu, bo jednym udarze nie można biec maratonu, ale dlaczego nie spróbować po 3? No i spróbowałem. Rok temu pobiegłem Londyn, dziś z siedmioletnim poślizgiem Chicago…

– Wyznał dziennikarz na Instagramie

Zaledwie kilka dni po tej fascynującej wiadomości do opinii publicznej dotarła dramatyczna informacja o kolejnym udarze dziennikarza. W nocy z środy na czwartek Tomasz Lis prawdopodobnie był na skraju śmierci. Za pośrednictwem Twittera opowiadał o czwartym udarze:

Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne. Co dalej zdecydują lekarze. Wszystkich pozdrawiam

„Jestem grzecznym pacjentem i robię wszystko, co mi się każe”

Jest to kolejna przygnębiająca wiadomość na temat stanu zdrowia dziennikarza. W roku 2015, 2017 oraz w grudniu 2019, były naczelny „Newsweeka” przeszedł podobne udary. Mimo niesprzyjającego stanu zdrowia dziennikarzowi nie udało się przezwyciężyć swojego zapału do biegania. W rozmowie z Faktem Tomasz Lis wyznaje:

Lekarze czekają z diagnozą, badania trwają. Nie chcę stawiać diagnozy, wchodzić w ich kompetencje. W szpitalu będę pewnie do końca tygodnia, a potem czeka mnie przeprowadzka do Anina na kolejne badania kardiologiczne. (…)Jestem grzecznym pacjentem i robię wszystko, co mi się każe

– dodaje dziennikarz.

Źródła: www.fakt.pl, wiadomosci.wp.pl
Fotografie: Instagram.com (miniatura wpisu), Instagram, Twitter

Może Cię zainteresować