×

Syn Wałęsy nie może znaleźć pracy przez ojca. Jest załamany sytuacją

Czy znane nazwisko pomaga w rozwoju kariery? Okazuje się, że niekoniecznie, a przynajmniej nie w każdym przypadku. Syn Wałęsy nie może znaleźć pracy. Jak twierdzi, nie chcą go zatrudniać właśnie ze względu na znanego ojca.

Syn Wałęsy nie może znaleźć pracy

Tabloid Super Express informuje o trudnej sytuacji Sławomira Wałęsy – syna byłego prezydenta. Okazuje się, że syn Wałęsy ma problemy ze znalezieniem pracy w Toruniu, gdzie mieszka. Jest to o tyle dziwne, że Sławomir wykonuje bardzo potrzebny zawód. 49-latek jest informatykiem. Od kilku lat wykonywał pracę zdalnie ze swojego domu. Z rodzinnego Gdańska wyprowadził się już kilkanaście lat temu. Od tej pory trzyma się z daleka od znanych krewnych. Teraz żali się, że to przez ojca jest bezrobotny.

Przez swoje nazwisko nie mogę znaleźć pracy. Byłem na kilku rozmowach kwalifikacyjnych i dobrze jest i jestem brany pod uwagę, dopóki nie zaczną się przyglądać mojemu nazwisku. Patrzą, patrzą i pytają się mnie, jak się nazywam. Gdy odpowiadam, pytają, skąd pochodzę. Jak mówię, że z Gdańska, to wtedy u nich pojawia się konsternacja. Gdy orientują się, kto jest moim ojcem, to rozmowa się kończy i po pracy. To nazwisko wcale nie pomaga. Wręcz przeszkadza

– żali się Sławomir Wałęsa w rozmowie z Super Expressem.

„Może być najniższa krajowa”

Sławomir Wałęsa twierdzi, że wcale nie ma dużych wymagań, również w kwestii finansów wystarczy mu niezbędne minimum.

Ludzie przez nie boją się mnie zatrudnić. Jestem informatykiem. Mogę przy komputerach robić wszystko. Umiem też sieć zakładać. Nie mam dużych wymagań finansowych. Pracę wezmę za najniższą krajową. I co, i nic. Nikt nawet nie daje mi szansy, aby zobaczyć, co umiem

– mówi.

Zdecydowanie większe oczekiwania finansowe ma natomiast były prezydent, który przyznał niedawno, że przez pandemię ma trudną sytuację finansową. Lech Wałęsa zaczął szukać pracy na portalu internetowym flexi.pl. W ogłoszeniu, które zamieścił na portalu, reklamował się się jako „doświadczony przywódca i świetny mówca”. Podkreślał przy tym, że chce „dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem”. Cena za 1-2 godz. spotkania to… min. 20 tys. złotych.

Miałem wiele wyjazdów zaplanowanych. Miałem lecieć do Włoch, Niemiec, USA, w inne miejsca, i to mi wszystko padło niestety. I bankrutuję teraz. Bo ja dostaję 6 tys. złotych emerytury, a żona wydaje co miesiąc 7 tysięcy

– skarżył się na łamach Super Expressu.

Z kolei w wywiadzie, którego udzielił w Radiu ZET, Wałęsa przyznał, że pozbył się oszczędności.

Dla mnie pieniądze były boczną sprawą, w ogóle mnie nie interesowały. A kiedy miałem pozycję dobrą, to same do mnie przychodziły (…). Rozdawałem, co miałem, no i teraz patrzę: no, mnie nie starcza. Miałem zapasu trochę, to mi wystarczało. Dzisiaj mi tam zostało chyba 5 tys. tylko na koncie

– wyznał.

Warto jednak wspomnieć, że wszyscy byli prezydenci otrzymują dożywotnio 75 proc. podstawowego wynagrodzenia urzędującej głowy państwa. To oznacza, że Lech Wałęsa co miesiąc otrzymuje około 8-10 tys. zł brutto. Do tego dochodzą środki na prowadzenie biura oraz ochronę ze strony Służby Ochrony Państwa.

Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować