×

Ojciec postrzelonej Oliwki podziękował sprawcy. Nie każdego byłoby stać na takie słowa

Dwa dni temu szkoła nr. 1 im. Władysława Łokietka w Brześciu Kujawskim dosłownie zamarła. Wszystko za sprawą agresywnego 18-latka, który przedpołudniem wpadł do placówki i zaczął strzelać do uczniów z samodzielnie zrobionego pistoletu. Szaleniec zdołał odpalić także dwie petardy. I choć ostatecznie został obezwładniony przez woźnego i trafił w ręce policji, nie obyło się bez rannych. Ucierpiała woźna i 11-letnia uczennica, Oliwia, która została przetransportowana śmigłowcem ratunkowym do szpitala w Toruniu. Tam rozpoczęła się walka o jej życie. Stan zdrowia postrzelonej uczennicy wciąż jest ciężki. Teraz głos w jej sprawie zabrał ojciec nastolatki.

O całym zdarzeniu dowiedział się od policjantów

Pan Arkadiusz, ojciec Oliwii, był nieświadomy tego, co się wydarzyło, do czasu, aż poinformowali go telefonicznie o wszystkim funkcjonariusze. Wkrótce potem mężczyzna był już w szkole.

Zadzwonili do mnie, abym przyjechał. Myślałem, że córka przewróciła się i złamała sobie rękę, bo ma słabe kości. Jak podjechałem pod szkołę i zobaczyłem policję i karetkę to wiedziałem, że stało się coś bardzo złego – wyznaje roztrzęsiony tata

Ponad dwie godziny lekarze wyjmowali córeczce te pociski. Utkwiły w biodrze. Jest też podejrzenie, że jedna kula mogła uszkodzić kręgosłup. Konieczne są dodatkowe badania… Z ciała mojego dziecka lekarze wyjęli dwie kule. Trzecia musnęła obojczyk – mówi pan Arkadiusz

„Oliwka była długo wyczekiwanym dzieckiem”

Pan Arkadiusz przyznał, że Oliwka była długo wyczekiwanym dzieckiem. Dzieckiem, które przyszło na świat aż po pięciu latach starań. Radość rodziców była w tym momencie nie do opisania. Niestety, kilka lat temu dotarła do nich bardzo przykra informacja, bowiem dziewczynka bardzo poważnie zachorowała.

Walczy z nowotworem. A tu jeszcze takie nieszczęście… Muszę być teraz silny. Oliwka nie może widzieć, że płaczę. Ale tak mi ciężko… – mężczyzna chowa twarz w dłoniach

Kilka lat temu dziewczynka uratowała życie swojemu tacie

Ojciec Oliwki przypomniał sobie również historię, kiedy jego córka kilka lat temu uratowała mu życie. Podczas gdy zasłabł, Oliwia wybrała numer alarmowy, po czym wezwała karetkę. Żona mężczyzna była w tym czasie w pracy. Kto wie, co by się stało, gdyby nie interwencja dziecka.

Słowa, które poruszają do łez

Na koniec ojciec dziewczynki zdobył się na wypowiedzenie słów, które przyprawiają o dreszcze.

Dziękuję sprawcy, że nie zabił nam córki. Bo jakby ona zginęła chyba byśmy z żoną zakończyli swoje życie – podkreśla

Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że stan zdrowia postrzelonej uczennicy jak najszybciej wróci do normy. Trzymamy kciuki z całej siły, aby wszystko dobrze się dla niej skończyło.

Może Cię zainteresować