×

Wybuchu gazu w Bytomiu. Kolega zmarłej kobiety oskarża ją o samobójstwo – „k***a zabiła”

Miniona niedziela zapisała się w historii Bytomia grubymi, czarnymi literami. Wszystko za sprawą tragedii, która miała miejsce około godziny 13.00 na ulicy Katowickiej, gdzie doszło do wybuchu gazu. W wyniku eksplozji ewakuowano 17 osób, a 4 zostały ranne. Nie obyło się również bez ofiar śmiertelnych. Śmierć poniosły 39-letnia kobieta i jej dwie małoletnie córki w wieku 5 i 7 lat. Relacje świadków z tego zdarzenia mrożą krew w żyłach. Teraz na jaw wychodzą kolejne wstrząsające  informacje. Czyżby śmierć rodziny z Bytomia miała miejsce już wcześniej?

Śmierć rodziny z Bytomia. Słowa, które mogą całkowicie odmienić obraz sprawy

Była sobota, gdy odebraliśmy telefon o tej tragedii. Mój brat, który był bliskim znajomym i prawie wujkiem dla tych dzieci, rzucił słuchawka krzycząc „k… zabiła”. On do dziś jest załamany – opowiada pan Zdzisław

Te słowa z pewnością dają do myślenia. Na tym jednak nie koniec wyznań pana Zdzisława.

Nie wykluczamy, że mogła popełnić samobójstwo. Z wtorku na środę nocowała u mojego brata i pisała sms-y do ojca swoich córek. Chciała się z nim skontaktować. Była w kiepskim nastroju, bez pracy, pod opieką MOPR-u. W styczniu i lutym dwa razy wylądowała w szpitalu, miała jakieś zabiegi związane ze sprawami kobiecymi. Wtedy nikt z rodziny nie chciał się jej dziećmi zająć, mój brat je przygarnął. Mieszkały u nas. Pomagał jak mógł, ale o kulach chodzi… Ojciec tych dzieci się nie kwapił do pomocy, ponoć gdzieś w Norwegii jest. Rodzeństwo Basi miało swoje życie. Nie wiem czy to depresja, czy może choroba ją dobiła? Łatwo jej nie było. Życia łatwego też nie miała – dodaje Zdzisław Wojdas

Wypowiedź pana Zdzisława stawia sprawę w zupełnie innym świetle. Nie są to jednak oficjalnie potwierdzone informacje tym bardziej, że część okolicznych mieszkańców ma o pani Barbarze jak najlepsze zdanie. Uważają, że kobieta była wzorową matką dla 5-letniej Lindy i 8-letniej Laury. Pojawiły się jednak też głosy, że była zamknięta w sobie.

Samobójstwo czy nieszczęśliwy wypadek?

Nieoficjalnie mówi się, że w mieszkaniu pani Barbary znaleziono odkręcone kurki z gazem, które mogłyby świadczyć o tym, że wybuch nie był dziełem przypadku.

Gdy wynosiliśmy jej dzieci z mieszkania one już nie żyły – mówi Marcin Mikołajski, jedna z osób, która rzuciła się na ratunek, kiedy tylko usłyszała wybuch

Co na to śledczy?

Śledczy póki co nie postawili się ani po jednej ani po drugiej stronie. Nie wykluczają również opcji, że ktoś jeszcze maczał palce doprowadzając tym samym do tragedii. Wiadomo natomiast, że śledztwo w sprawie przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach, a dzisiaj ma się odbyć sekcja zwłok ofiar.

Myślicie, że wybuch mógł nie być dziełem przypadku?

Może Cię zainteresować