×

15-letni Kuba stanął w obronie koleżanki. Zapłacił najwyższą cenę

Krótkie życie 15-letniego Kuby zostało brutalnie przerwane w nocy z 10 na 11 maja 2019 na Wzgórzu Zamkowym w Lublinie. Nastolatek, który zginął za to, że próbował pomóc koleżance, następnego dnia miał przystąpić do bierzmowania.

Tragiczna noc w Lublinie

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. 10 maja 2019 roku 15-letni Kuba wybrał się do lubelskiego kina Helios z kolegą Alanem F. i dwiema koleżankami. Ponieważ jednak film nie wzbudził ich zainteresowania, postanowili poczekać na kolejny seans na Wzgórzu Zamkowym.

Tam dołączył do nich starszy brat Alana, 21-letni Karol F. z dwoma kolegami: 24-letnim Dawidem M. oraz 24-letnim Sebastianem H. Karol F. znajdował się pod wpływem alkoholu i marihuany. Jego kolega, Sebastian H. zaczął dokuczać koleżance Kuby, Weronice. W pewnej chwili zerwał jej z twarzy okulary korekcyjne i wyrzucił je poza mur otaczający Wzgórze Zamkowe.

Kuba poszedł ich poszukać. Za nim od razu ruszył Karol F. Tu zeznania stają się niejasne. Początkowo Karol F. zapewniał, że wprawdzie poszedł za Kubą, ale po drodze potknął się i przewrócił. Następnie twierdził, że Kuba go wyzywał i prowokował, więc wyjął nóż, żeby go postraszyć, a dźgnął nim chłopca w zasadzie przypadkiem.

Po czym zostawił rannego i wrócił do kolegów. Natomiast w zeznaniu złożonym podczas obserwacji psychologicznej Karol F. zapewniał, że 15-latek „sam nadział się na nóż”, po czym „odszedł normalnym krokiem”. Po powrocie do kolegów, Karol F. przyznał, że ugodził Kubę nożem. Żadnemu z nich nie przyszło do głowy, by sprawdzić stan kolegi czy udzielić mu pomocy. Na poszukiwania Kuby wyruszyły jego koleżanki. Kiedy go znalazły, był już martwy.

 

 

Dlaczego do tego doszło?

Rodzina Kuby ciągle nie może pogodzić się z tym, co się stało. Kuba był grzecznym chłopcem. Kiedy przebywał poza domem, regularnie meldował się telefonicznie, by bliscy się nie denerwowali. Jego starszy o 4 lata brat Michał wspomina, że jeszcze o dziesiątej wieczorem Kuba zadzwonił, mówiąc, że jest z koleżankami w kinie. O północy, zaniepokojony nieobecnością brata, zadzwonił na jego telefon komórkowy. Odebrała zapłakana dziewczyna:

Powiedziała mi przez telefon, że Jakub leży. Krzyknąłem, żeby się uspokoiła i szybko zadzwoniła po karetkę i na policję. Zapytałem, gdzie są. Powiedziała mi, że gdzieś w Lubinie koło zamku.

Brat Kuby skrzyknął znajomych i razem pojechali samochodem do Lublina. Po drodze na Wzgórze Zamkowe streścił sytuację policjantowi patrolującemu okolicę:

Wszystko mu opowiedziałem. Policjant powiedział, że muszę się z nim udać na komendę, a ja odpowiedziałem, że nigdzie nie pojadę. Jeden z policjantów złapał mnie za rękę, ale byłem w takim szoku, że spanikowałem. Wyrwałem się i pobiegłem przed siebie. Już wtedy wiedziałem, co się stało z bratem i byłem w wielkim szoku. Po jakimś czasie się zatrzymałem i policjant mnie złapał.

Ojciec Kuby, policjant Paweł Z. o śmierci 15-letniego syna dowiedział się z telefonu od policji w środku nocy. Tego wieczora szedł spać w przekonaniu, że młodszy syn jest bezpieczny i nocuje u babci.

Po raz ostatni syna widziałem w piątek rano. Obudziłem Kubę do szkoły, jak codziennie i rozjechaliśmy się. Wieczorem powiedział mi, że wraca z Lubina i wszystko jest w porządku. (…) Miałem wrażenie, że rzeczywiście wracał busem, ponieważ w tle było słychać, jakby jechał pojazdem.

Paweł Z. nie denerwował się nieobecnością syna, bo ten uprzedził go, że zostanie na noc u babci. Jednak kiedy po dziewiątej wieczorem Kuba nie odebrał telefonu, ojciec zaniepokoił się:

Dwa razy próbowałem się do niego dodzwonić, ale wiedziałem, że jest u babci i że jest wszystko ok, bo wszystko mieliśmy ustalone. (…) Babcia nie potrafiła mi wyjaśnić, dlaczego Kuba w dniu zdarzenia był w Lubinie. Byłem przekonany, że jest w domu. Bywało tak, że jak spał u babci, to nie mieliśmy kontaktu.

O pierwszej w nocy Paweł Z. odebrał telefon od policjanta z Lublina:

Powiedział, że mój syn nie żyje. Nie wiem kto mu to zrobił. Żądam ścigania i ukarania sprawców.

 

 

Śledztwo w sprawie zabójstwa 15-letniego Kuby dobiegło końca

Śledztwo w sprawie zamordowania 15-letniego Kuby zakończyło się w styczniu tego roku. Ostatnia rozprawa odbyła się 12 marca tuż przed wprowadzeniem ograniczeń w związku z pandemią koronawirus. Główny oskarżony Karol F. przebywa w areszcie śledczym. Na rozprawie stawił się także Sebastian H. W imieniu trzeciego oskarżonego, Dawida M. pojawił się adwokat. Ujawniono za to treść wiadomości pochodzących z jego telefonu. Oto tekst jednej z nich:

Co oni odj**ali. Bastek sam prowokował. I sam liście od dziewczyny dostawał. Więc mam wy***ane. Niby Karol 14-latkowi kosę zaj**ał debil. Ch*j mnie to, nie moja sprawa. Mówiłem, żeby się ogarnęli.

Oprócz tego w jego telefonie znaleziono pliki z pornografią dziecięcą. Za to grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Za nieudzielenie pomocy umierającemu i niepowiadomienie służb o przestępstwie grozi do 3 lat, a główny oskarżony może spodziewać nie wyroku dożywocia.

 

 

Źródła: www.fakt.pl

Może Cię zainteresować