×

Urszula z Białegostoku dostała pismo. Jej samochód może przejąć wojsko!

Pani Urszula z Białegostoku przeżyła szok, kiedy otrzymała z urzędu miasta pismo, z którego wynikało, że jej samochód może przejąć wojsko. Jest poruszona zawiadomieniem i postanowiła odwołać się od decyzji. Na niewiele się to jednak zdało. Teraz inni boją się, że też dostaną takie pismo!

Dostała pismo, z którego wynika, że jej samochód może przejąć wojsko

Sytuację pani Urszuli, matki dwójki małych dzieci z Białegostoku, opisał portal Onet.pl. Kobieta otrzymała z urzędu miasta list z informacją, że jej prywatny samochód, Toyota RAV4, w razie ogłoszenia mobilizacji lub w czasie wojny może zostać „przejęty” przez I Podlaską Brygadę Obrony Terytorialnej w Białymstoku. Obawia się, że jeśli tak się stanie, ten nie wróci do niej bez uszczerbku.

Dostałam pismo, z którego wynika, że mam „oddać w użytkowanie” Wojskom Obrony Terytorialnej mój prywatny samochód

– mówi kobieta w rozmowie z Onetem.

Pani Urszula nie ukrywa, że jest bardzo poruszona otrzymanym pismem i postanowiła się od niego odwołać.

Usłyszałam, że owszem, mogę się odwołać, ale to nic nie da, bo i tak tego nie uznają. I że właściwie to z automatu idzie do wojewody, on podejmuje decyzję i dopiero ją można kwestionować. Urzędnik powoływał się przy tym na Konstytucję RP

– skomentowała sprawę w rozmowie z Onetem pani Urszula.

Na jakiej w ogóle podstawie ktoś wytypował akurat mój samochód? Przesuwał palec po liście pojazdów zarejestrowanych w Białymstoku i zatrzymał się na moim?

– dopytuje pani Urszula.

Wojsko Polskie wszczęło postępowanie administracyjne wobec osób, które mają w dyspozycji auta typu SUV

Wzywanie do czasowego oddania samochodu, innych rzeczy ruchomych lub nieruchomości do dyspozycji wojsk nie jest niczym niespotykanym, a tym bardziej niezgodnym z prawem. Przejęcie przez państwo nieruchomości i rzeczy ruchomych wynika z Ustawy z 14 czerwca 1960 roku, która mówi o o powszechnym obowiązku obrony RP.

Dokładnie wyjaśniła to rzeczniczka Ministerstwa Obrony Narodowej.

Realizowane są od wielu lat (dziesięcioleci) niezależnie od sytuacji geopolitycznej i traktujemy to jako standardową procedurę. Stanowią część systemowych rozwiązań obronnych państwa na wypadek mobilizacji i wojny. Podkreślamy, że nie ma powodów do niepokoju, a łączenie tego z obecną sytuacją na Ukrainie może powodować niepotrzebny niepokój społeczny. Obecnie nie ogłaszamy mobilizacji. Za uchylenie się od wykonania „świadczenia na rzecz obrony w czasie mobilizacji i wojny” grozi jednak kara pozbawienia wolności do trzech lat

– oznajmiła rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.

Na stronie Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego czytamy, że przedmioty, m.in. auta, mogą zostać „przejęte” i być wykorzystywane w czasie pokoju przez określony okres czasu:

  • „do 48 godzin – w celu sprawdzenia gotowości mobilizacyjnej Sił Zbrojnych;
  • do siedmiu dni – w związku z ćwiczeniami wojskowymi lub ćwiczeniami w jednostkach przewidzianych do militaryzacji;
  • do 24 godzin – w związku z ćwiczeniami w obronie cywilnej lub ćwiczeniami praktycznymi w zakresie powszechnej samoobrony”.
Wikimedia Commons

Wikimedia Commons

Wyjątkiem jest stan ogłoszenia mobilizacji lub czas wojny. Wówczas przedmioty mogą być używane przez czas nieokreślony tj. „do ustania potrzeby używane”. Warto przy tym dodać, że zgodnie z przepisami w przypadku używania danego przedmiotu (np. pojazdu) przez wojsko, należy się ryczałt za każdą rozpoczętą dobę. W przypadku gdyby doszło do uszkodzenia lub utraty przedmiotu, państwo jest zobowiązane wypłacić odszkodowanie. Nie ma więc mowy o sytuacji, w której pojazd zostanie uszkodzony i będziemy musieli zapłacić za naprawdę z własnej kieszeni.

Przypadek pani Urszuli nie jest jedyny. Podobne pisma dostało więcej Polaków. Tyczy się to posiadaczów samochodów typu SUV (szczególnie z napędem na cztery koła). Czyżby wojna wisiała na włosku?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: wiadomosci.gazeta.pl, www.popularne.pl
Fotografie: Freepik (miniatura wpisu), pixabay.com

Może Cię zainteresować