×

Stalowa Wola: Relacja świadka łamie serce. „Był tylko płacz i wołał mamę”

Relacja świadka wypadku w Stalowej Woli wyciska łzy z oczu. Kobieta opowiedziała, co się działo z 2,5-latkiem krótko po wypadku.

Relacja świadka wypadku w Stalowej Woli

Do wypadku, który w ostatnich dniach wstrząsnął całą Polską doszło 3 sierpnia przed godz. 15:00 na drodze nr 871 w Stalowej Woli (woj. podkarpackie). Z ustaleń policji wynika, że kierujący samochodem audi S7 podczas manewru wyprzedzania zderzył się z jadącym z przeciwka audi A4. W środku drugiego pojazdu znajdowały się dwie osoby dorosłe – 39-letni mężczyzna i 37-letnia kobieta oraz ich synek.

Wypadek drogowy przeżył tylko 2,5-latek. Mimo reanimacji rodziców chłopca nie udało się uratować. Do szpitala przewieziono dziecko oraz 37-letniego kierowcę audi S7.

Za samochodem, którym jechała rodzina, podróżowała pani Ania. Była ona świadkiem całego zdarzenia. W czasie akcji ratunkowej zajęła się chłopcem. W rozmowie z dziennikarzem TVN24 powiedziała:

Pytałam go o imię, próbowałam z nim nawiązać jakąś rozmowę, ale nic. Był tylko płacz i wołał mamę. Serce krajało się po prostu, rozwalało na kawałeczki, jak tylko słyszałam słowo „mama” .

Gdy reporter zapytał ją, czy dziecko zdawało sobie sprawę z tego, co się dzieje, odpowiedziała, że „chyba nie”:

Oczka miał takie błędne, nie wiedział w ogóle, co się dzieje.

Kobieta przyznała też, że gdy chłopiec trafił pod opiekę ratowników, zaczął pytać ich, czy to z jego winy doszło do tego wypadku.

Co ze sprawcą wypadku?

Pani Anna powiedziała dziennikarzowi, że widziała również mężczyznę podejrzanego o spowodowanie tego wypadku:

Widziałam, jak pomagali mu wydostać się z auta. Ledwo się facet trzymał na nogach, po prostu słaniał się strasznie na nogach, taki był napity.

Dodała także, że gdy był on przenoszony na noszach do karetki, szarpał się i zrywał z siebie kołnierz oraz kroplówkę.

Tymczasem, jak wyjaśnił w rozmowie z PolsatNews, prokurator Adam Cierpiatka, 37-letni kierowca audi S7 nie został jeszcze przesłuchany ze względu na stan zdrowia:

Nie wykonaliśmy czynności procesowych z udziałem podejrzanego. W tym momencie, ze względów medycznych, nie można ich wykonywać.

Osierocili trojkę dzieci

Małżeństwo, które zginęło w wypadku, osierociło trójkę dzieci – 2,5-letniego Sebastiana, 10-letniego Artura i 9-letniego Norberta. Jak dowiedział się Fakt, dziećmi najpierw zajmie się opiekun prawny, którego ustanowi sąd. Następnie trafią do rodziny zastępczej.

Rodzina zmarłych zapewnia, że dzieci znajdą u nich szczęśliwy i bezpieczny dom. Zarówno dwie siostry zmarłej kobiety, jak i jej brat są gotowi przejąć na nimi opiekę. Teraz muszą między sobą zdecydować, do kogo z nich trafi cała trójka.

Poza tym pozostają jeszcze dziadkowie. Jednakże ze względu na swój wiek (74 i 73 lata) pragną, aby dzieci trafiły pod opiekę któreś z cioć lub wujka.

Źródła: wiadomosci.gazeta.pl, www.fakt.pl
Fotografie: Zrzutka.pl, Facebook

Może Cię zainteresować