Przez pomyłkę wysłała swoje zdjęcie pod zły numer. Nie spodziewała się, że otrzyma taką odpowiedź
Przypadek, a może przeznaczenie? Tym razem trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Studentka Sydney Uselton była w trakcie zakupu wieczorowej sukni. Nie była jednak zdecydowana, dlatego postanowiła przesłać zdjęcie swojej przyjaciółce. Jak się później okazało, fotografii nie wysłała do koleżanki. Pomyliła numery i przez przypadek przesłała ją mieszkańcowi stanu Tennessee. Takiej odpowiedzi się jednak nie spodziewała.
Wiadomość dotarła do Tonego Wooda, 34-letniego taty ze Spring Hill w Tennessee. Bardzo się zdziwił, kiedy na ekranie swojego telefonu zobaczył zdjęcie dziewczyny w czarnej sukience, które otrzymał z nieznanego numeru.
Stwierdziłem, że to okazja, żeby uczynić jej dzień milszym. Zawołałem dzieciaki, pokazałem im zdjęcie i zapytałem, czy uważają, że pani wygląda ładnie. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że wygląda niesamowicie.
W konsekwencji odpisał na wiadomość w następujący sposób:
Wierzę, że ta wiadomość miała być wysłana do kogoś innego. Mojej żony nie ma w domu, więc nie mogę zapytać jej o opinię, ale dzieci i ja myślimy, że wyglądasz w tej sukience oszałamiająco. Definitywnie powinnaś wybrać właśnie ją.
Na tym jednak nie koniec. Tony dołączył do wiadomości zdjęcie pięciorga dzieci, które uniosły swoje kciuki w górę i przesłał je dziewczynie
Na zdjęciu brakowało jeszcze jednego dziecka, 4-letniego Kaizlera, który chorował na białaczkę. Mężczyzna nie chciał jednak pisać nieznajomej o problemach zdrowotnych jego syna. Dziewczyna nie odpisała, ale zrobiła coś zupełnie innego.
Jakiś czas później, Wood dowiedział się, że jego dzieci zdobyły popularność na Twitterze. Jak to możliwe? Dziewczyna udostępniła zdjęcie dzieciaków oraz wiadomość od taty w mediach społecznościowych. Na tym jednak nie koniec…
Rodzice chorego Kaizlera utworzyli grupę na Facebooku, do której należały osoby przejęte losem walczącego z białaczką chłopca, a następnie wkleili tam posta nieznajomej dziewczyny
Ku zdziwieniu wszystkich, na jej wpis w krótkim czasie zareagowało ponad 80 tysięcy osób, dzięki czemu duża grupa ludzi dowiedziała się o losie 4-latka.