×

Prawdziwa przyczyna śmierci Krzysztofa Krawczyka. Andrzej Kosmala wyznał prawdę

Prawdziwa przyczyna śmierci Krzysztofa Krawczyka. Dopiero teraz Andrzej Kosmala odważył się wyjawić dokładny powód śmierci piosenkarza. Okazuje się, że to wcale nie koronawirus doprowadził do śmierci artysty. Dlaczego do tej pory skrywano tak istotną informację?

To nie wina COVID-19

Rok 2021 obfitował w przykre wydarzenia. Na przestrzeni minionych miesięcy pożegnaliśmy wiele wybitnych postaci ze świata show biznesu. Bez wątpienia jedną z najbardziej bolesnych strat było odejście wybitnego piosenkarza, Krzysztofa Krawczyka. Wkrótce po śmierci artysty rozgorzał konflikt o majątek po artyście, który nieco przesłonił postać jego samego. W związku z dzisiejszym Świętem Wszystkich Świętych wieloletni przyjaciel i menadżer piosenkarza, Andrzej Kosmala postanowił szczerze porozmawiać na temat ostatniego okresu życia artysty.

W wywiadzie udzielonym dziennikarzom „Faktu”, Andrzej Kosmala wyznał, co tak naprawdę zabiło Krzysztofa Krawczyka. Jego zdaniem przyczyną wcale nie był koronawirus, lecz skutki wciąż trwającej pandemii. Piosenkarz nie mógł znieść braku kontaktu z fanami. W opinii Andrzeja Kosmali zabiły go m.in. odwołane koncerty, brak kontaktu ze sceną i publicznością.

Wszyscy byliśmy optymistami i przyjmowaliśmy zamówienia na koncerty letnie. Krzysztof bardzo się cieszył, bo miało być ich 9, w tym większość na masowych imprezach juwenaliowych. Niestety było wiadomo już, że do nich nie dojdzie. Bardzo Krzysztof to odcierpiał. Jeżeli covid go zabił, to nie bezpośrednio, tylko właśnie przez brak śpiewania.

Pomimo pogarszającego się stanu zdrowia Andrzej Kosmala robił, co w jego mocy, aby piosenkarz nadal mógł realizować swoją pasję.

Choć cały czas dalej był aktywny, w moim K&K Studio w Poznaniu nagraliśmy dwie ostatnie, jeszcze niewydane płyty. A gdy trudno było mu przyjechać do Poznania, to przewieźliśmy najważniejsze elementy studia do jego domu w Grotnikach i zainstalowaliśmy w sypialni.

Prawdziwa przyczyna śmierci Krzysztofa Krawczyka

W rozmowie Andrzej Kosmala zapewniał, że dla niego Krzysztof Krawczyk jest wciąż żywy. Artysta będzie bowiem istniał wiecznie w swojej twórczości, obejmującej piosenki, koncerty czy teledyski. Były menedżer piosenkarza wyznał coś, czego wcześniej nikomu nie mówił. Przyznał, że zaledwie 8 dni przed śmiercią Krzysztof Krawczyk nagrał się kamerką i przesłał mu na Facebooku krótką wiadomość, która na zawsze pozostanie w jego pamięci. 

Wodzu prowadź! Mamy jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. A gdzie ja znajdę drugiego takiego wodza?

Ze słów artysty wynikało, że ma jeszcze wiele planów na przyszłość. Krzysztof Krawczyk najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy, że jego stan jest na tyle poważny, że grozi mu śmierć.

Nie, mój artysta i przyjaciel nigdy dla mnie nie umarł i nie umrze, pozostał w mojej pamięci, kilkuset nagraniach, trwa na płytach, w telewizji i w Internecie. Ja jako jego równolatek przeniosę się kiedyś tam do niego.

I my wciąż mamy w sercach twórczość Krzysztofa Krawczyka. „Jak minął dzień” czy „Byle było tak” zawsze będą nam o nim przypominać.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter, Facebook

Może Cię zainteresować