×

Poszedł na grzyby, a odnalazł skarb! Bezcenne odkrycie podczas grzybobrania

Lubisz chodzić na grzyby? Pamiętaj, żeby bacznie się rozglądać. To grzybobranie zostanie w pamięci Bartosza Michałowskiego na długo. Mężczyzna poszedł na grzyby, a odnalazł skarb! Bezcenne odkrycie przebłyskiwało spod leśnej ściółki. Pan Bartosz nie mógł uwierzyć własnym oczom!

Poszedł na grzyby, a odnalazł skarb

Historia Bartosza Michałowskiego pokazuje, że można połączyć nawet tak odmienne pasje, jak grzybobranie i zamiłowanie do historii. Co prawda nie wiemy, czy tego dnia panu Bartoszowi udało się zebrać smaczne grzyby, ale przydarzyło mu się coś bardziej wyjątkowego.

Gdy Bartosz Michałowski wybrał się do lasu w okolicach Strzelinka w woj. pomorskim, zauważył, że coś przebłyskuje spod leśnej ściółki. Być może wiele osób uznałoby, że to jakiś bezwartościowy przedmiot, ale pan Bartosz, który pasjonuje się historią, wobec takiego zjawiska nie mógł przejść obojętnie.

Kiedy podszedł bliżej, okazało się, że pod ściółką ukryło się… kilkaset srebrnych monet!

W relacji „Głosu Pomorza” czytamy, że monety dosłownie „wysypały się spod ściółki”.

Bezcenne odkrycie archeologiczne

O tym, jak niezwykłego odkrycia dokonał grzybiarz, przekonał się nieco później. Okazało się, że połyskujące monety pochodzą z VII, VIII i IX wieku! Konkretnie w lesie leżało kilkaset srebrnych i posrebrzanych dirhemów (VII-X w.n.e.), nieco starszych drachm dynastii Sasanidów (IV-VI w.n.e) oraz licznych (ok 500) fragmentów (siekańców)!

Od kiedy monety leżały w lesie? Jak to możliwe, że przetrwały tyle czasu?

Znalezisko trafiło do muzeum

Mężczyzna poinformował o swoim odkryciu słupskiego konserwatora zabytków. Według specjalistów, za niezwykłym znaleziskiem kryje się równie niezwykła historia.

Monety mógł zakopać kupiec, który podróżował między Szczecinem, Gdańskiem a Wolinem. Prawdopodobnie ze względu na swoje bezpieczeństwo chciał zakopać majątek, ukrywając go w naczyniu przy ujściu niewielkiej rzeczki. Co się wydarzyło, że kupiec nigdy po niego nie wrócił?

Inna hipoteza jest taka, że monety stanowiły łup ukryty przez złodzieja, który z jakichś powodów też nie został wydobyty

– twierdzi Krystyna Mazurkiewicz-Palacz, kierowniczka słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

A która z hipotez jest prawdziwa? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy, ale bezcenne znalezisko daje do myślenia: ile podobnych skarbów kryją nasze lasy?

Monety trafiły do muzeum w Lęborku.

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować