×

Pogrzeb ofiar wypadku w Stalowej Woli. Marzena i Mariusz odeszli na zawsze

Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy był niesamowicie przejmującą uroczystością. Tłumy zalanych łzami ludzi odprowadzały trumny Marzeny i Mariusza, którzy osierocili trójkę dzieci. Ceremonia obfitowała w łamiące serce sceny.

Zmarli przez pijanego kierowcę

3 lipca na drodze wojewódzkiej nr 871 Stalowa Wola – Tarnobrzeg na Podkarpaciu miał miejsce wypadek, który wstrząsnął nie tylko okolicznymi mieszkańcami, ale całą Polską. Z audi A4, w którym jechało małżeństwo z trzyletnim chłopcem czołowo zderzył się samochód kierowany przez pijanego kierowcę. 37-letnia kobieta i 39-letni mężczyzna zginęli na miejscu, osieracając troje chłopców. Dziecko znajdujące się w pojeździe nie ucierpiało w najmniejszym stopniu. Trafiło do szpitala na profilaktyczne badania. Adam Cierpiatka z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli mówił wówczas o okolicznościach zdarzenia.

Do wypadku doszło podczas wyprzedzania innego pojazdu. Kierujący samochodem audi S7 znacznie przekroczył prędkość podczas wykonywania tego manewru i czołowo zderzył się z jadącym z przeciwka audi A4.

Będący pod wpływem alkoholu Grzegorz G.. do ostatniej chwili robił, co w jego mocy, aby zapobiec wypadkowi. Niestety jego reakcja okazała się spóźniona.

Siedzący za kierownicą audi A4 Grzegorz G.. próbował uniknąć wypadku, podjął manewr obronny, to jednak nic nie dało i doszło do wypadku.

Co dzieje się z pijanym sprawcą wypadku?

Sprawca wypadku również bardzo ucierpiał. Z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala w Stalowej Woli. Musiał przejść skomplikowaną operację. Na szczęście obecnie jego stan jego zdrowia ulega już stabilizacji. Na razie nie postawiono mu zarzutów, ponieważ w opinii lekarzy nie jest to teraz wskazane. Prokurator Adam Cierpiatka tłumaczy:

Nie wykonaliśmy czynności procesowych z udziałem podejrzanego. W tym momencie ze względów medycznych nie można ich wykonywać.

Policjanci twierdzą, że sprawca wypadku był kompletnie pijany. Póki co jednak brakuje wyników badań krwi. Okazuje się, że w chwili kolizji mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Stracił je bowiem w kwietniu. Cierpiatka utrzymuje, że przestępstwo, o które jest podejrzewany kierowca audi S7 grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy

Dziś o godz. 13.30 w kościele parafialnym w Przędzelu rozpoczęło się nabożeństwo różańcowe w intencji ofiar wypadku w Jamnicy nieopodal Stalowej Woli. Jeszcze na długo przed rozpoczęciem uroczystości przed budynkiem zaroiło się od wieńców, wiązanek i pięknych kwiatów. Na uroczystości nie zabrakło znajomych 39-latka z klubu motoryzacyjnego. Mężczyzn łączyło zamiłowanie do wyścigów samochodowych. Przynieśli ze sobą wieniec czerwonych kwiatów z flagami nawiązujących do wyścigów, które tak pasjonowały Mariusza K. Jakże wymowne wydaje się to wobec tego faktu to, że 39-latek zmarł właśnie podczas jazdy autem.

Ludzie, którzy osobiście mieli okazję poznać Marzenę i Mariusza pragnęli towarzyszyć im w ostatniej drodze. Pogrzeb małżeństwa miał również wymiar symboliczny i był manifestacją solidarności z pogrążoną w żałobie rodziną ofiar. W centralnej części świątyni stanęły trumny z ciałami młodego małżeństwa. Obok nich umieszczono zdjęcie przedstawiające roześmianych Marzenę i Mariusza. Pełna życia fotografia w przerażający sposób kontrastowała z okolicznościami w jakich zebrali się wierni. Na wstępie pogrzebu prowadzący go kapłan powiedział:

Ta śmierć ma swoje ogromne konsekwencje. Na zawsze zostanie w sercach rodziców, rodzeństwa, a przede wszystkim tych dzieci, które zostawili.

 

 

Ich ostatnia wspólna droga

Ksiądz również nie mógł opanować emocji. Drżącym głosem mówił o tragedii, która spotkała Marzenę i Mariusza K.

Nie ma racjonalnego wytłumaczenia tej śmierci. Każdy wypadek jest dla nas tragedią. Ten ma znajome twarze, znajome rysy. Jest u nas. Dotknął cala nasza społeczność.

Gdy ceremonia w kościele dobiegła końca, kilkuset żałobników skierowało się w stronę miejscowego cmentarza. Z tłumu co chwilę było słychać głębokie westchnienia oraz szloch. Rodzice Sebastiana, Artura i Norberta spoczęli we wspólnej mogile.

 

 

Fotografie: Imgur, Facebook

Może Cię zainteresować