×

Kim były ofiary wybuchu w Przewodowie? Wieś pogrążyła się w żałobie

Kim były ofiary wybuchu w Przewodowie? Feralnego dnia mężczyźni zatrudnieni w suszarni zbóż przyszli do pracy jak zwykle. Nie sądzili, że już nigdy nie powrócą do swoich domów. O godz. 15.40 doszło do wybuchu, o którym wkrótce usłyszała cała Polska.

Przewodów w żałobie

Do eksplozji doszło o godz. 15.40 w suszarni zbóż we wsi Przewodów, która znajduje się w powiecie hrubieszowskim tuż przy granicy z Ukrainą. Eksplozję słychać było nawet w miejscowościach odległych o kilkanaście kilometrów. Mieszkańcy nie byli pewni, co się właściwie stało. Niektórzy podejrzewali, że doszło do wybuchu butli z gazem, inni, że to huk z pękniętej opony. Wkrótce rozdzwoniły się telefony. Ludzie próbowali ustalić, co się wydarzyło, ale takiego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał…

Gdy okazało się, że to rakieta spadła na miejscowość, wieś opustoszała. Ludzie byli, a właściwie nadal są przerażeni. Policja zablokowała przejazd drogą pół kilometra od miejsca eksplozji. Samochody kierowano na objazdy, we wsi pojawili się dziennikarze.

Tutaj wszyscy się znają, a wieści szybko się rozchodzą. Szybko ustalono, że zginął mężczyzna pracujący w rolniczej suszarni oraz kierowca, który przyjechał ze zbożem.

Kim były ofiary wybuchu w Przewodowie?

Jak informuje portal Interia, jedną z ofiar jest Bogdan W., mieszkaniec Przewodowa. Mężczyzna miał 62 lata, mieszkał razem z żoną i teściową. Niektórzy sąsiedzi szybko udali się do domu W., żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Żona mężczyzny była w szoku, nie chciała z nikim rozmawiać.

Była w amoku, nie chciała rozmawiać, patrzyła w dal i płakała. Dla niej to był szok

– relacjonuje w rozmowie z Interią jedna z sąsiadek.

W. mieli dorosłe dzieci. „Pożenione” w Krakowie. Bogdan W. pracował, najpierw w PGR, a potem w przedsiębiorstwach prywatnych w tych budynkach, od 40 lat

– opowiada kobieta.

Druga z ofiar to Bogdan C., pochodzący z oddalonej o kilka kilometrów miejscowości Setniki. Mężczyzna pracował w suszarni od niedawna.

Stała się wielkie tragedia w życiu naszej społeczności. Znałem obie ofiary i ich rodziny. To byli niezwykle życzliwi ludzie i zaangażowani w życie wspólnoty

– powiedział ks. Bogdan Ważny, proboszcz miejscowej parafii pw. Świętego Brata Alberta.

Ksiądz przyznaje, że nie wie, jak dodać ludziom otuchy po ostatnich wydarzeniach. Rodziny ofiar objęto opieką psychologiczną. Na terenie gminy Dołhobyczów, gdzie znajduje się wieś Przewodów, zostanie wprowadzona czterodniowa żałoba.

Fotografie: Google Maps (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować