Pogrzeb 36-letniej Jagny z Rokitek. Za trumną szedł zrozpaczony synek kobiety
Pogrzeb 36-letniej Jagny z Rokitek odbył się w sobotnie popołudnie. Za trumną podążała zrozpaczona rodzina i przyjaciele. Tragiczna śmierć młodej kobiety wstrząsnęła całą Polską.
Poszukiwania kobiety
Przypomnijmy, że Jagna G. z Rokitek zaginęła w ubiegłą niedzielę (18 października). Kobieta wyszła około 6:30 z domu w samej piżamie i chuście na głowie. Pomorska policja od początku informowała, że życie i zdrowie zaginionej może być zagrożone.
W akcję poszukiwawczą zaangażowało się wielu mieszkańców Rokitek, a także 55 strażaków, w tym jednostki OSP. Niestety finał okazał się tragiczny. Ciało kobiety znaleziono w poniedziałek (19 października) w pobliżu jednego z zakładów niedaleko miejscowości, z której pochodziła zaginiona.
Wstępne ustalenia policji wskazują na to, że Jagna popełniła samobójstwo. Na jej ciele znaleziono ślady po próbie podcięcia żył oraz obrażenia kłute, świadczące o staraniach wbicia ostrza w klatkę piersiową. Jednakże najprawdopodobniejszą przyczyną zgonu było rozcięcie tętnicy szyjnej.
Wciąż trwa postępowanie w tej sprawie. Policjanci chcą ustalić, co doprowadziło Jagnę do targnięcia się na własne życie. Jak podaje Super Express, 36-latka cierpiała przez raka, a w szpitalu czekali na nią lekarze.
Pogrzeb 36-letniej Jagny z Rokitek
Pogrzeb tragicznie zmarłej Jagny G. odbył się w sobotę (24 października) o godz. 12:00 na cmentarzu komunalnym w Tczewie. Na uroczystości obecny był dziennikarz serwisu Super Express.
Jak czytamy jego relację, na uroczystości zjawiło się około 100 żałobników, w tym rodzina i przyjaciele zmarłej. Pojawiła się nawet delegacja strażników z lokalnej OSP oraz konie. 36-latka uwielbiała bowiem jeździć konno.
Podczas kazania w kaplicy cmentarnej miejscowy ksiądz wspomniał, że Jagna była zaangażowana w życie wsi i pomagała wszystkim:
Tym bardziej cierpią Ci, którym ona była bliska. W ostatniej drodze ona nie była sama, wy towarzyszyliście jej w czasie poszukiwań.
Po zakończonym nabożeństwie, trumna została złożona na pobliskim cmentarzu. Dziennikarz SE relacjonuje, że nad grobem stał Mateusz, partner Jagny, który mocno obejmował ich ośmioletniego synka, Mariuszka.