×

Podpalone mieszkanie na Marszu Niepodległości. Wiadomo, do kogo należy

Podpalenie mieszkania na Marszu Niepodległości jest jednym z kilku incydentów, które miały miejsce wczoraj w stolicy. Właścicielem jest pan Stefan Okołowicz, witkacolog i jeden z założycieli Instytutu Witkacego w Warszawie. Mieszkanie było jego pracownią.

Podpalenie mieszkania na Marszu Niepodległości

W trakcie Marszu Niepodległości 2020 doszło do poważnego przestępstwa. Uczestnik wydarzenia cisnął racę na jeden z balkonów, co doprowadziło do zapłonu drewnianych drzwi do mieszkania. Najpewniej miotający chciał trafił flagę Strajku Kobiet znajdującego się na wyższym piętrze.

Początkowo ze strony organizatorów MN pojawiały się informacje, że podpalenie dotyczy pustostanu. Jednakże był to balkon należący do pana Stefana Okołowicza. Straty, które poniósł mężczyzna są duże. Mowa tutaj o historycznych elementach.

Straty są wysokie

Podpalone mieszkanie i zarazem pracownia przy Al. 3 Maja miało zawierać cenne zbiory dotyczące sztuki Stanisława Ignacego Witkiewicza. Jednakże te plotki zostały zdementowane przez rodzinę:

Drodzy, krótka informacja. To nie jest nasze mieszkanie, a pracownia. Nie spłonęły dzieła sztuki Witkacego, bo nie są tam przechowywane. Są tam banery na wystawy z reprodukcjami. Uszkodzone są okna i podłoga, wyważono drzwi. Celowano zapewne dwa piętra wyżej- na balkonie były banery nawiązujące do Strajku Kobiet… Dziękujemy osobie, która wezwała straż.

Uszkodzone zostały za to zabytkowe ramy okien, drzwi od balkonu oraz podłoga. Pan Stefan Okołowicz ocenił straty na „bardzo duże” i oczekuje przeprosin ze strony Roberta Bąkiewicza.

To wszystko było prowokacją?

Robert Bąkiewicz na antenie telewizji Polsat mówił po marszu, że to on był osobą, która zawiadomiła straż pożarną. Dodał także, iż próbował załagodzić całą sytuację i nie doprowadzić do eskalacji przemocy. Według prezesa stowarzyszenia, to policja dążyła do eskalacji konfliktów.

Jak tłumaczy rzecznik stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Damian Kita:

Jeśli chodzi o pożar mieszkania to my, mówię tu o sobie, o prezesie stowarzyszeniu Marszu Niepodległości Robercie Bąkiewiczu, byliśmy w tym momencie na tamtym odcinku mostu i widzieliśmy rzucających race w kierunku balkonów. Widzieliśmy też, że dwa balkony obok stała ustawiona kamera, a operator też był ubrany na czarno, więc też jesteśmy przekonani, że to była prowokacja w wywołanie jakichś napięć, także ideologicznych.

Wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Tomasz Kalinowski na Twitterze napisał, że należy znaleźć sprawcę podpalenia oraz apeluje, aby „nie dać się nabrać na nakręcanie emocji ws spalonej szyby”:

Nie dajcie się nabrać na nakręcanie emocji ws spalonej szyby. Nie spaliło się żadne mieszkanie, ani kolekcja pamiątek (co sam przyznał właściciel). Należy natychmiast znaleźć sprawcę i dowiedzieć kto rzucił racą w okno jednego z budynków. Po budce pod ambasadą nic mnie nie zdziwi

Źródła: www.se.pl, https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114530,26502995,wrzu.html
Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować