Pięcioletnie bliźniaczki trafiły do szpitala. Były katowane w domu
Pięcioletnie bliźniaczki trafiły do szpitala dzięki interwencji ratowników medycznych, którzy w piątek wieczorem zostali wezwani do jednego z domów w Siemirowicach pod Lęborkiem. Kiedy przybyli na miejsce, od razu zorientowali się, że mają do czynienia z przemocą domową. Jej ofiarami padły pięcioletnie bliźniaczki. Ratownicy powiadomili policje i dokonano aresztowań.
Rodzinne piekło pod Lęborkiem
Pięcioletnie bliźniaczki trafiły do szpitala po tym, gdy skatowano je w rodzinnym domu. Sprawcami byli najprawdopodobniej matka i jej konkubent. Obrażenia jednej z dziewczynek były tak poważne, że ostatecznie nawet oprawcy zorientowali się, że życiu dziecka zagraża niebezpieczeństwo. Któreś z nich zdecydowało się wezwać karetkę, być może nie zdając sobie sprawy z tego, że załoga karetki ma obowiązek zawiadomić policję w takich przypadkach.
Zgłoszenie wpłynęło w piątek wieczorem. Karetka odpowiedziała na wezwanie z jednego z domów w Siemirowicach pod Lęborkiem w województwie pomorskim. Ratownikom rzut oka wystarczył, by zorientować się, że mają do czynienia z rodziną patologiczną, w której ofiarami przemocy padły pięcioletnie bliźniaczki.
Obie odniosły obrażenia, jednak stan jednej z nich był tak poważny, że w grę wchodziło zagrożenie życia. Dziewczynka została przewieziona do szpitala w Lęborku, a stamtąd do placówki w Gdańsku.
Pięcioletnie bliźniaczki trafiły do szpitala
Niestety, nie jest tajemnicą, że domowa izolacja wymuszona pandemią koronawirusa spotęgowała rodzinne problemy. Przymusowe zamknięcie w domach stało się koszmarem szczególnie dla ofiar przemocy domowej. Prawdopodobnie pięcioletnie bliźniaczki z Siemirowicach właśnie do nich należą.
Jak ujawnia sierż. sztab. Marta Bąciaszek z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku, obrażenia drugiej dziewczynki są, na szczęście, dużo lżejsze. Wezwana przez ratowników policja dokonała zatrzymania matki bliźniaczek i ich konkubenta. Jak dyplomatycznie potwierdza sierż. sztab. Bąciaszek:
Jest za wcześnie, by mówić, kto je pobił. Mogę potwierdzić informację, że policjanci podejmowali taką interwencję w Siemirowicach. Zgłoszenie otrzymaliśmy od lekarza z karetki pogotowia, że doszło do pobicia dziecka. Karetkę wezwał prawdopodobnie ktoś z rodziny. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala w Lęborku i tam poddane badaniom. Decyzję o tym, czy stan dziecka pozwala na transport, podjął lekarz.