×

Oświadczenie schroniska ws. Prykowskiej. „To był wynik złego prowadzenia psa”

Oświadczenie schroniska ws. Prykowskiej, która została pogryziona przez adoptowanego psa. Niewiele brakowało, a aktorka straciłaby oko. Schronisko w końcu zabrało głos w tej sprawie. Jak było naprawdę?

Aktorka niemal straciła oko

Aleksandra Prykowska to modelka i aktorka, którą widzowie mogą kojarzyć z takich seriali jak „Usta Usta” czy „Rezydencja”. Na początku maja gwiazda nie była jednak zbyt aktywna w mediach społecznościowych. Jak wyznała kilka dni temu w rozmowie z Faktem, ostatnio w jej życiu rozegrał się prawdziwy dramat.

Wszystko zaczęło się od przygarnięcia psa ze schroniska, którego Prykowska szczerze pokochała. Tak wspomina pierwsze dni:

Poznałam tego psa 27 listopada w schronisku na Paluchu. Na spotkaniu była ze mną behawiorystka, która udzieliła mi cennych wskazówek jak postępować z psami po trudnych doświadczeniach. Wychodziłam z nim przez miesiąc bardzo regularnie, 3-4 razy w tygodniu, po kilka godzin. Byłam z nim sama, spacerowaliśmy w okolicach schroniska. Logan był spokojnym, wesołym psem, często łaknącym czułości. Decyzję, by przygarnąć go do domu, podjęłam po 3 tygodniach, pod koniec zeszłego roku.

Niedługo po adopcji sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Okazało się bowiem, że aktorka została pogryziona przez psa.

Cały dzień padał deszcz. Wysuszyłam Logana. Był niespokojny. Jeszcze przed wypadkiem mój znajomy pogłaskał go i ja także. Po chwili Logan odwrócił się do mnie i bez ostrzeżenia, tak jak poprzednio zaatakował mnie dwukrotnie, gryząc w twarz. W lustrze zobaczyłam oko zalane krwią. Myślałam, że je straciłam. Okazało się, że miałam wyrwane połowę powieki dolnej.

– relacjonuje Prykowska.

Po tym incydencie postanowiła oddać psa z powrotem do schroniska. Aktorka w rozmowie z mediami oznajmiła, że jego pracownicy nie ujawnili całej historii adoptowanego zwierzaka:

Obawiam się, że kolejnej osobie może stać się krzywda, dlatego, że Logan ugryzł w twarz kilkukrotnie nie tylko mnie i córkę mojej sąsiadki, ale także żonę poprzedniego właściciela, jeszcze zanim trafił do schroniska. Chciałabym znaleźć dla Logana behawiorystę, który się nim zaopiekuje. Nie wolno zatajać tak istotnych faktów o przeszłości Logana. To wspaniały pies, ale potrzebuje specjalnej, profesjonalnej opieki.

Oświadczenie schroniska ws. Prykowskiej daje zupełnie inny wgląd w tę sprawę. Okazuje się bowiem, że wina leży po stronie gwiazdy.

Oświadczenie schroniska ws. Prykowskiej

Serwis Fakt poprosił dyrektora schroniska na Paluchu o komentarz w tej sprawie. Henryk Strzelczyk jasno postawił sprawę:

W każdym adopcyjnym przypadku schronisko przekazuje wszelkie posiadane informacje o zwierzętach osobom adoptującym. Oferuje także bezpłatne wsparcie behawiorysty w okresie pierwszych trzech miesięcy od adopcji, a dość często wolontariusze przekazują adoptującemu ofertę wsparcia i pomocy.

Dyrektor zaznaczył przy tym, że pracownicy schroniska zawsze przekazują adoptującemu posiadaną wiedzę o zwierzętach i tak samo było w przypadku Logana. Aby to potwierdzić, schronisko zamieściło film, w którym słyszymy wypowiedź Prykowskiej:

Wybrałam Logana ze strony internetowej. Są przepiękne zdjęcia, wolontariusze robią wspaniałe materiały. Tam było napisane, że Logan może ugryźć, że jest pieskiem po przejściach, ale ja się w ogóle nie bałam. Myślę, że mnie nie ugryzie, jest bardzo mądry, a zwierzęta zazwyczaj gryzą, kiedy się bardzo boją.

Ponadto, jak nieoficjalnie ustalił Fakt, wolontariusze uważają, że aktorka nie potrafiła odpowiednio zająć się psem „po przejściach”, a także nie korzystała z pomocy behawiorystów.

Jak możemy przeczytać na stronie schroniska na Paluchu:

Ponadto dodamy, że adoptujący ma prawo przez 3 miesiące do bezpłatnych konsultacji z naszymi behawiorystami. Adoptująca nigdy nie zgłosiła się po taką pomoc. Była w stałym kontakcie z wolontariuszami psa, ponieważ był ciężko chory i im tez nigdy nie zgłaszała problemu do momentu tego ugryzienia.

Wszyscy pracownicy schroniska zgodnie twierdzą, że na tej aferze najbardziej ucierpią bezdomne zwierzaki, ponieważ ludzie będą mieli obawy przed ich adopcją.

Najgorsze jest to, że przez takie historie ludzie zniechęcą się do adopcji zwierząt ze schroniska, a historia z Loganem to był niestety wynik złego prowadzenia psa z trudną przeszłością i dodatkowo po ciężkiej chorobie. Doszło do ataku, ale właścicielka popełniła cały szereg błędów, o których niestety nie mogę mówić.

– powiedziała Faktowi wolontariuszka, która woli zachować anonimowość.

„Schronisko to nie sklep zoologiczny!”

Głos w sprawie zabrała również redaktorka serwisu FaktAnna Dąbrowska, która ponad pół roku temu adoptowała psa z tego samego schroniska.

Nie podoba mi się nakręcana przez aktorkę spirala nienawiści na schronisko i psa. 7 miesięcy temu adoptowałam z „Palucha” Amstaffa i znam proces adopcyjny, bo przez niego przeszłam. Był długi i męczący – 5 spacerów – wiele niekomfortowych pytań: „A co zrobisz, jak pies cię ugryzie?”, „Co zrobisz jak pies zje ci buty albo zrobi kupę?”

– powiedziała redaktorka.

Zaznaczyła przy tym, że te pytania mają na celu uświadomienie przyszłego właściciela o obowiązku, który na nim spocznie. Jak dalej mówi:

Wolontariusze doskonale przygotowują, uświadamiają, jakie problemy mogą pojawić się po adopcji, ja jestem cały czas w kontakcie z moimi wolontariuszami. W pakiecie adopcyjnym jest super książka, gdzie opisane jest wszystko – jak postępować z psem przez pierwsze tygodnie, to że pies musi mieć czas na aklimatyzację w nowym miejscu, że nic na siłę i zwierzę musi mieć przestrzeń. Trzeba być czujnym i obserwować psa. Pies nie jest przytulanką i może mieć gorszy dzień, jak człowiek. Może go coś boleć, a my go zaczynamy miziać. Wówczas jedynym sposobem na powiedzenie nam „odczep się” jest ugryzienie.

Anna Dąbrowska przypomina też, że Logan od dłuższego czasu zmaga się z chorobą nowotworową. Tak więc przerzuty w mózgu mogły wywołać u niego agresję. Dlatego popiera oświadczenie schroniska ws. Prykowskiej.

Na koniec redaktorka powiedziała:

Schronisko to nie sklep zoologiczny czy hodowla, gdzie dostajemy psa – czystą kartkę. Ludzie przychodzą po psy jak po cukierki do sklepu i oczekują, że pies ich od razu pokocha, bo je zabrali ze schronu. Tak to nie działa. To żywe stworzenie po przejściach, z którym już ktoś sobie nie dał rady.

Źródła: www.fakt.pl, www.plotek.pl
Fotografie: Instagram

Może Cię zainteresować