×

Mikołaj Jędruszczak gęsto się tłumaczy. Twierdzi, że nie ukradł suczki Oreo

Mikołaj Jędruszczak gęsto się tłumaczy. Zwycięzca pierwszej edycji programu „Love Island” wydał oficjalne oświadczenie w sprawie psa. Twierdzi, że nie porwał zwierzęcia, a jego była dziewczyna, Sylwia Madeńska nie nadaje się na jego właścicielkę.

Burzliwa relacja

Związek Sylwii Madeńskiej i Mikołaja Jędruszczaka od samego początku obfitował w liczne zwroty akcji. Ich uczucie zrodziło się na oczach kamer w popularnym programie „Love Island”. Widzowie sądzili, że para, która zwyciężyła pierwszą edycję show już zawsze będzie się cieszyła wspólnym szczęściem. Niestety koleje ich losu były bardzo zmienne. Celebryci wiele razy rozstawali się, aby później do siebie wrócić.

Ostatecznie ich relacja nie przetrwała próby czasu. Sylwia Madeńska zarzekała się jednak, że jej stosunki z byłym partnerem są przyjazne. Niestety teraz mamy okazję przekonać się, że jest zgoła inaczej. Pomiędzy byłymi kochankami wybuchł poważny konflikt. Poszło o psa, a dokładnie o uroczą suczkę o imieniu Oreo. 

Zaledwie parę dni temu Sylwia opublikowała w mediach społecznościowych niepokojący wpis, w którym obwiniła Mikołaja o uprowadzenie czworonoga. Kobieta twierdziła w nim, że jej były chłopak już od pewnego czasu przymierzał się do odebrania jej ukochanego zwierzątka. Mężczyzna miał się nawet dopuścić fałszowania dokumentów pieska. Mikołaj Jędruszczak bardzo oburzył się na wieść o tym, że była dziewczyna go oskarża. Najpierw opublikował na Instagramie selfie z suczką, a później zadeklarował podjęcie stosownych „kroków prawnych”.

Niedługo potem udostępnił oficjalne oświadczenie w wersji wideo zatytułowane „Prawda w sprawie Oreo”. Na nagraniu można zobaczyć jak influencer odczytuje z kartki przygotowane wcześniej ogłoszenie.

Jestem zażenowany, a chyba bardziej zdruzgotany sposobem rozwiązywania tego problemu przez Sylwię i nigdy w życiu nie uczestniczyłbym w takim cyrku, gdybym nie został wywołany do tablicy, pomówiony, a następnie szkalowany, wyzywany, aż finalnie w moim kierunku padały groźby karalne (…) W Internecie zostałem przedstawiony przez moją byłą partnerkę jako złodziej, a ja nie ukradłem Oreo. Pies został mi dobrowolnie powierzony przez Sylwię 20 września.

Mikołaj Jędruszczak gęsto się tłumaczy

W dalszej części przemówienia Mikołaj Jędruszczak przedstawia chronologiczny przebieg zdarzeń. Wyjaśnia nawet powody zakupu suczki.

Marzec 2021: Faktem jest to, że odradzałem zakup psa. Ponieważ ja od urodzenia wychowywałem się z psami, które były w mojej rodzinie, wiedziałem, jaka to jest odpowiedzialność, a przy sposobie hulaszczego funkcjonowania ekspartnerki, byłoby to ze szkodą dla psa.

Celebryta precyzuje, że pieniądze na pieska przekazali oboje.

Jadąc do hodowli, przekazałem Sylwii należną kwotę w gotówce. Sylwia jako reprezentantka w rozmowach i ustaleniach z właścicielką hodowli przekazała tej Pani gotówkę.

Zwycięzca „Love Island” wyjaśnia, że zarówno on, jak i Sylwia są równoprawnymi właścicielami zwierzęcia. Wytłumaczył nawet, dlaczego w Internecie tak mało jest zdjęć, na których pozuje razem z psem.

Unikałem pokazywania się na Instagramie w towarzystwie Sylwii oraz Oreo, dlatego znaczna ilość fotek z Sylwią w roli głównej na jej Instagramie oraz na profilu Oreo jest wykonana przeze mnie.

Jędruszczak powrócił wspomnieniami do dnia, w którym jego dawna ukochana przywiozła mu psa.

Przy przekazaniu Oreo otrzymałem torebkę z prezentem. W torebce znajdowały się dwa upominki: alkohol, słodycze oraz karta z życzeniami i ręcznie napisany przez Sylwię list, który składał się z dwóch stron A4 – relacjonuje, dodając po chwili: Takie listy nigdy nie przynosiły nic dobrego(…)

Szantaż psem

Zdesperowana celebrytka wierzyła, że pies będzie pomostem do odbudowy ich związku.

W liście były wyznania miłości z jej strony oraz propozycja naprawy naszej relacji z fachowcem do spraw relacji damsko-męskich. W bardzo kulturalny sposób podziękowałem za propozycję. Nie dam się więcej nabrać.

Okazuje się, że Sylwia wykorzystywała Oreo do szantażowania swojego chłopaka. Liczyła, że uda się jej zmusić byłego partnera do naprawy ich relacji. Mężczyzna pozostawał jednak nieugięty.

Zakomunikowałem, że nie ma prawa po złości ograniczać mi kontaktu z naszym psem. Sylwia zaprosiła mnie na górę, do siebie do mieszkania w celu przekazania mi Oreo. Uzgodniliśmy, że zaopiekuję się Oreo do następnego dnia. Wieczorem zadzwoniła do mnie i nie dając mi dojść do słowa, mówiła, że chcę się kontaktować z Oreo tylko dlatego, że chcę mieć kontakt z nią. (…) Zakończyła rozmowę, rzucając telefonem. Nie miałem szansy nawet się do tego odnieść. (…) Zdecydowałem się pojechać do Sylwii. Otworzyła mi drzwi, zobaczyłem, że był u niej kolega, pili alkohol…

Zwycięzca „Love Island” wspomina, że Sylwia potraktowała go w okrutny sposób.

Poprosiłem, żebyśmy mogli porozmawiać, chciałem jej przedstawić to, że prawnik przygotował pismo dotyczącego tego, jak będziemy opiekować się Oreo. Ona potraktowała to śmiechem i powiedziała: „Ty jesteś naćpany! Nigdy nie będę się z tobą dzielić Oreo. Wypie*dalaj! Jak jutro oddasz mi psa, to już nigdy nie zobaczysz się ani ze mną, ani z Pyszczolcem”. Takie wyzwiska, śmianie się i pogarda są nie na miejscu i nie godzę się z tym…

Mężczyzna twierdzi, że chciał w polubowny sposób zakończyć konflikt z byłą partnerką, jednak nie było to możliwe. Sylwia powiedziała, że „pakiet” składa się z niej i psa.

To był to czysty szantaż, więc nie godziłem się na coś takiego.

Aktualnie profil Mikołaja na Instagramie ma charakter prywatny.

Fotografie: Instagram

Może Cię zainteresować