Mięsożerna bakteria w Bałtyku „pożarła” nogę mężczyzny
Mięsożerna bakteria w Bałtyku czai się na nieostrożnych turystów. Potrafi być groźna dla zdrowia, o czym przekonał się pewien mężczyzna.
Mięsożerna bakteria w Bałtyku
Bakterie i patogeny potrafią doprowadzić do bardzo nieprzyjemnych zmian w naszym organizmie. 30-letni mieszkaniec Międzyzdrojów uskarżał się na ból nogi, gdyż kończyna puchła w okolicach uda. Wezwane na miejsce pogotowie zabrało go do szpitala w Świnoujściu.
Tam lekarze doznali niezłego szoku — w miejsce, gdzie powinny być mięśnie, znaleźli wyłącznie płyn wypełniony drobnoustrojami. Bakteria, spożywając tkankę miękką człowieka, intensywnie się rozmnażała. Płyn, który znajdował się w mięśniach, jest skutkiem tego procesu.
Bakteria nazywa się Vibrio Vulnificus i występuje w morskich wodach. Jej obecność w ludzkim organizmie może skutkować zapaleniem tkanek miękkich, posocznicą, a nawet śmiercią. Z reguły jednak nie jest ona aż tak groźna dla zdrowia. Warto się jej jednak wystrzegać.
Obecnie lekarze robią, co mogą, aby uratować nogę mężczyzny. W sezonie kąpielowym w 2020 roku w rejonie w Meklemburgii-Pomorzu Przednim zgłoszono osiem przypadków zakażeń tą bakterią, jednakże nie odnotowano jednak zgonów związanych z infekcją.
Jak uniknąć zakażenia?
Przede wszystkim zachowując higienę, spędzając czas nad morzem i unikając źle przygotowanych potraw. Przecinkowiec nie jest groźny, jednakże pośród nas są ludzie, którzy mają zwiększone ryzyko zakażenia się tą bakterią. Do tych czynników zaliczamy:
- choroby wątroby,
- choroba alkoholowa,
- przewlekłe choroby płuc,
- osłabienie układu immunologicznego,
- podeszły wiek,
- wirus HIV oraz AIDS,
- nowotwory,
- choroby serca i układu krążenia.
Infekcja następuje w wyniku zjedzenia niedogotowanej ryby morskiej. Inną drogą zakażenia jest kąpiel z otwartymi ranami, zadrapaniami czy rozcięciami, ewentualne spożycie wody morskiej. Wówczas dostaje się ona do krwiobiegu, skąd może doprowadzić do problemów zdrowotnych.