×

Mężczyzna z pociskiem artyleryjskim w odbycie. Lekarze musieli wezwać saperów

Jeśli myślisz, że widziałeś już wszystko, po tym newsie możesz zmienić zdanie. Mężczyzna z pociskiem artyleryjskim w odbycie trafił do szpitala. Sam go sobie tam wetknął. Jak twierdzi, zrobił to… przez przypadek. Lekarze musieli wezwać na pomoc saperów, ponieważ obawiali się, że pocisk wybuchnie.

Mężczyzna z pociskiem artyleryjskim w odbycie

Lekarze twierdzą, że naprawdę niełatwo ich zaskoczyć. Również w kwestii tego, co pacjenci potrafią sobie włożyć do różnych otworów ciała. Chirurdzy, proktolodzy, urolodzy i ginekolodzy – szczególnie oni muszą mierzyć się z poważnymi wyzwaniami. Najczęściej dziwne rzeczy muszą wyciągać z odbytu pacjentów. Zdarzają się różne warzywa, wibratory, baterie, butelki, dezodoranty, ale i bardziej niezwykłe przypadki. Takie, których lekarze z pewnością nie zapomną.

Tak było i tym razem w szpitalu Gloucestershire Royal Hospital w Wielkiej Brytanii. Do placówki zgłosił się mężczyzna z… pociskiem artyleryjskim w odbycie. Pacjent jest kolekcjonerem pamiątek wojskowych. Pocisk armatni o wymiarach 17 cm na 6 cm, który utkwił w jego odbycie, również pochodził z prywatnej kolekcji. Jak się okazało, był to przeciwpancerny nabój moździerzowy z okresu II wojny światowej.

Lekarze wezwali saperów

Na początku mężczyzna próbował samodzielnie usunąć pocisk, jednak bezskutecznie. Wówczas zdecydował się przełamać wstyd i udał się do szpitala. Zaskoczeni lekarze usunęli pocisk armatni z odbytu pacjenta, ale wcześniej wezwali na pomoc saperów, ponieważ obawiali się, że pocisk może wybuchnąć i zagrozić innym pacjentom. Saperzy zabezpieczyli izbę przyjęć, a później zbadali pocisk. Na szczęście okazało się, że był nieuzbrojony.

O ogromnym szczęściu może mówić również pacjent – mężczyzna szybko opuścił szpital i wrócił do domu. Jego zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Doktor Carol Cooper podkreśla jednak, że ​​pacjent mógłby umrzeć, gdyby przedmiot przebił jego jelito.

W takich przypadkach wszystkim nasuwa się jedno pytanie – jak do tego doszło? Zapalony kolekcjoner pamiątek wojskowych twierdzi, że poślizgnął się i przewrócił, lądując tyłem na zbiorze swoich pamiątek. Oczywiście mogło się tak zdarzyć, wszak wypadki chodzą po ludziach, niemniej jednak lekarze wyznają, że pacjenci, którzy zgłaszają się do nich z podobnymi problemami, często tłumaczą się feralnym upadkiem.

Ze wstydu boją się wyznać prawdę, co jest zrozumiałe w tej sytuacji. Jednak tłumaczenie, że ktoś np. przypadkowo usiadł na marchewce pod prysznicem, raczej nie mieści się w głowie (i nie tylko w głowie). No, chyba że to jedno z tych mieszkań, gdzie prysznic stoi w kuchni.

To, co mi najbardziej utkwiło w pamięci to dwa przypadki, jeden to przyjęty na SOR pijany ksiądz, któremu wibrator utknął w odbycie, a drugi przypadek, to mężczyzna koło 50-tki z marchewką w odbycie, który twierdził, że na nią przypadkowo usiadł

– podkreśla jeden z tyskich medyków, który w obrazowym poście na Facebooku opisuje niezwykłe przypadki, z którymi muszą się mierzyć lekarze.

Fotografie:

Może Cię zainteresować